Usługa Street View została rozszerzona na Wielką Brytanię w połowie marca. Od razu wzbudziła wiele kontrowersji. Część Brytyjczyków nie widziała większego sensu w idei oglądania na mapie zdjęć z poziomu ulicy, które można obracać o 360 stopni. Innych usługa wystraszyła. Tabloidy na przykład zastanawiały się, czy będzie można zajrzeć komuś do sypialni. Potem dyskusja nabrała trochę poważniejszych tonów.

Reklama

Wyłączenia usługi zażądała organizacja Privacy International. Zebrała ona ponad 200 skarg od internautów, którzy poczuli, że ich prawo do prywatności zostało naruszone. Byli to między innymi ludzie, którzy rozpoznali się na zdjęciach. Google odpowiedział, że każdą sprawę traktuje indywidualnie, rozpatruje natychmiastowo i, jeśli skarga jest zasadna, usuwa zdjęcie.

>>>Byłes w sex-shopie? Poszukaj się w Google'u

Ale okazało się, że nowa usługa Google grozi nawet najświętszym instytucjom. Takim jak na przykład małżeństwo. Na razie nie było takiego przypadku w Wielkiej Brytanii, ale przykład USA pokazuje, że to tylko kwestia czasu.

Reklama

>>>Google go natchnął, więc namalował wielkiego penisa

Do amerykańskiego sądu trafił wlaśnie pierwszy wniosek o rozwód oparty na zdjęciu ze Street View. Pewna kobieta dostrzegła bowiem przed domem swojej przyjaciółki samochód męża. Kiedy sprawdziła daty, okazało się, że miał być zupełnie gdzie indziej.

W Wielkiej Brytanii na razie Street View nie rozbija małżeństw, ale służy do dostrzegania rzeczy, których się nie pamięta lub których się nie zauważa. Zdjęcia pewnego młodzieńca, który wymiotuje przed pubem zostało już na jego prośbę usunięte, ale tabloidy znalazły kilka innych ciekawych ujęć.

Reklama

Portal Anorak donosi na przykład o duchu, którego można dostrzec w Cardiff. Dużo ciekawsze są jednak rewelacje gazety "The Sun". Według niej na jednym ze zdjęć z Wolverley Street w Bethnal Green we wschodnim Londynie dostrzec można UFO lecące w formacji.

"Wyraźnie widać dziewięć obiektów lecących w niemal idealnej formacji. Jedynie Red Arrows tak potrafią, ale to na pewno nie oni" - mówi specjalista od UFO Nick Pope, wskazując na podobieństwo do znanego zespołu akrobacyjnego Royal Air Force.

Nadziwić się także nie mogli mieszkańcy Wolverley Street. "Zastanawiające jest szczególnie to, że lecą w formacji" - mówi "The Sun" 22-letnia Karishma Daswani. "To najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem w Bethnal Green” - podkreśla zaczepiony przez dziennikarzy 44-latek.