Okoliczni mieszkańcy najbardziej boją się skażenia. Rzecznik firmy zapewnia jednak, że nie ma żadnego zagrożenia. Czy na pewno? Na wszelki wypadek władze nakazały mieszkańcom zostać w domach i zamknąć okna. Jednak wielu miejscowych najadło się sporego strachu. To były potężne wybuchy, które słyszano nawet w sąsiednich miasteczkach.
"Niebo rozświetliły pomarańczowe i czerwone płomienie. Poczułem podmuch gorąca i okropny smród" - mówi pechowy kierowca, który znalazł się w pobliżu zakładów. Wszyscy przejeżdzających w pobliżu samochodów poczuli się źle i trafili do szpitala. Na szczęście nic im nie dolega. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wybuchu.
Mieszkańcy północnej Anglii przeżyli chwile grozy. W nocy doszło do potężnych eksplozji w fabryce amoniaku w Billingham. "Pierwszy wybuch prawie zmiótł z drogi mój samochód" - opowiada mężczyzna, który przejeżdżał obok fabryki. Strażacy do tej pory walczą ze skutkami wybuchu. Potężny pożar gasiło kilkanaście jednostek straży pożarnej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama