Ostateczne i długotrwałe zawieszenie broni miało być sukcesem Condoleezzy Rice, która dziś zakończyła misję pokojową na Bliskim Wschodzie. Amerykańskiej sekretarz stanu nawet się udało zmusić Izrael na ogłoszenie 48-godzinnego rozejmu. Wszystko z powodu tragicznej pomyłki - wczoraj izraelskie samoloty przez pomyłkę zbombardowały dom w mieście Kana, zabijając 52 cywilów, w tym 30 dzieci.
Szczęśliwa Rice zapowiedziała, że jest szansa, by do końca tygodnia na Bliskim Wschodzie zapanował pokój. Ale na tym sukcesy misji się zakończył.
Już rano Izraelczycy pierwszy raz złamali zawieszenie broni. Ich artyleria ostrzelała cele w rejonie miasta Sur na południu Libanu. Hezbollah natychmiast odpowiedział ogniem i ostrzelał izraelskie miasto Kiriat Szmona. Wściekły Izrael wysłał nad Liban kolejne myśliwce.