Drugi z zamachowców trafił do niemieckiego aresztu w niedzielę. Został złapany dzięki rozwieszonym w całych Niemczech plakatach z twarzami zamachowców. Obu zarejestrowały kamery umieszczone na dworcu, na którym terroryści podłożyli bomby.

Niemieccy policjanci są pewni, że tragedia nie wydarzyła się tylko cudem. "Gdyby ładunki eksplodowały, doszłoby do krwawej jatki" - mówią specjaliści od zwalczania terroryzmu.

Niemieccy śledczy uważają, że w zorganizowanie zamachu zaangażowanych było więcej osób. Trwają więc poszukiwania kolejnych terrorystów.