Teraz to już tylko formalność. Rada Bezpieczeństwa przegłosuje teraz oficjalnie kandydaturę Koreańczyka, a potem zrobi to samo Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych. Bo tak naprawdę w ONZ rządzi pięć państw. USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania i Francja zapewniły sobie po II wojnie światowej prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa. To przeżytek. Ale bez zgody wszystkich tych państw, nikt ze 192 członków ONZ nic nie wskóra.

A co z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim? Miał być przecież naszym kandydatem na sekretarza generalnego. Ano nic. Nikt go nie zgłosił i nikt na ONZ-owskich salonach nawet o nim nie mówił. Choć i tak byłby bez szans, bo Rosja byłaby przeciw. Przepadłby tak, jak przepadła w nieformalnym głosowaniu prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga.

Nowy sekretarz generalny ONZ zacznie rządzić, a właściwie reprezentować narody zjednoczone w przyszłym roku. Obecny sekretarz Kofi Annan kończy kadencję 31 grudnia.