Za najlepszych zabójców w Rosji uchodzą ludzie Specnazu - komandosi, którzy walczyli w Afganistanie. Przed kamerami telewizji CNN rosyjskie służby specjalne aresztowały jednego z nich - obecnie płatnego kilera mafii. Miał przy sobie pistolet z tłumikiem.
Władza twierdzi, że w ten sposób zapobiegła kolejnej zbrodni, a prezydent Władimir Putin, pytany o płatne zabójstwa, cieszy się, że ich ilość spada. "Obowiązkiem państwa jest doprowadzić do końca śledztwa w sprawie takich morderstw" - podkreślił Putin.
Ale dla Rosjan to tylko gołosłowie. "To tylko słowa. Brakuje woli politycznej, żeby zwalczać zabójców" - twierdzi Andrzej Borysow, prawnik i opozycjonista, który przeżył atak płatnego zabójcy. I dodaje, że w Rosji mówienie prawdy jest coraz bardziej niebezpieczne.
Na własnej skórze doświadczyła tego Anna Politowska, dziennikarka, która pisała o wojnie w Czeczeni. Ona nie przebierała w słowach. Wprost krytykowała władze Rosji. 7 października została zamordowana na klatce swojego domu. Krytycy Putina nie mają wątpliwości co do winnych jej śmierci. "Oczywiście, że politycy są zamieszani w płatne zabójstwa" - twierdzi Andriej Awdienko, detektyw, który od lat tropi zabójców.