Od dwóch lat Cohen spotyka się z australijską aktorką Islą Fisher. Para już kilka miesięcy temu podjęła decyzję, że chce ze sobą spędzić resztę życia. By jednak mogło do tego formalnie dojść, Fisher musiała zmienić wyznanie. Cohen nieszczędzący w "Boracie" dowcipów pod adresem Żydów sam pochodzi z religijnej żydowskiej rodziny, zażądał więc od swojej narzeczonej, aby przeszła na judaizm. Jak para zdradza dziennikarzom tygodnika "US Weekly", Fisher w przerwach na planie swojego nowego filmu studiuje język hebrajski, a nawet uczy się gotować dla przyszłego męża koszerne potrawy.

"Najważniejsze mamy za sobą. Moi rodzice pobłogosławili już mój związek i co najważniejsze – moją narzeczoną, która pochodzi przecież spoza ich kręgu kulturowego" - zdradził Cohen. Ślub ma się odbyć na początku przyszłego roku w Londynie, skąd pochodzi aktor.

Fisher pytana, co najbardziej ujęło ją w Cohenie, z rozbrajającą szczerością mówi, że kocha jego poczucie humoru. "Nawet gdy mam zły dzień, zawsze potrafi mnie rozśmieszyć. To najzabawniejszy facet, jakiego znam" - dodaje. Poczucie humoru to oczywiście niejedyna rzecz, jaka ujęła ją w Cohenie. Aktor tak wiarygodnie odtwarzający rolę Borata Sagdiyeva, który nie potrafi wypowiedzieć poprawnie jednego zdania, ukończył historię na prestiżowym Uniwersytecie w Cambridge. Tamtejsi profesorowie do dziś wspominają młodego, ambitnego studenta znanego ze swojego zamiłowania do sztuk teatralnych Szekspira.

"Sasha to zupełnie inny człowiek niż ten dowcipniś znany z mediów. Choć trudno w to uwierzyć, prywatnie nie rozmawiamy w ogóle o Boracie" - zapewnia Fisher.

Dzięki Boratowi Cohena pokochała widownia po obydwu stronach Atlantyku. Fajtłapowaty dziennikarz z Kazachstanu stał się nie tylko symbolem wyobrażeń o zacofaniu wschodnich rubieży Starego Kontynentu, ale przede wszystkim drwiną z politycznej poprawności Zachodu. Cohen pracuje już nad swoim kolejnym wcieleniem. Borat będzie tym razem zmanierowanym austriackim homoseksualistą Brunem.



















Reklama