Złodzieje uderzyli w Mińsku. Pod osłoną nocy ukradli wielkie urny ustawione w dwóch parkach. Dzieci wrzucały tam listy z prośbami o prezenty do Dziadka Mroza, tamtejszego odpowiednika naszego Świętego Mikołaja.
Po co komu takie listy? Wątpliwe, by rabusie zamierzali zrobić maluchom niespodziankę i kupić to, co sobie wymarzyły. Bardziej prawdopodobne, że zdobyli w ten sposób adresy i nazwiska, które mogą posłużyć do jakiegoś przestępstwa. Można, mając takie dane, wyrobić lewe dokumenty na czyjeś konto albo przysyłać oferty z nielegalnych domów wysyłkowych, które służą jedynie wyciąganiu od ludzi pieniędzy.
Co robić? Dzieci, napiszcie listy jeszcze raz! Bo teraz urny są solidnie pilnowane. W jednym parku przymocowano je tak, że nie sposób ich ruszyć. W drugim na noc są chowane do domu Dziadka Mroza, zamykanego na klucz.
Takiej zuchwałej kradzieży jeszcze chyba nie było. Ktoś ukradł na Białorusi urny, do których dzieci wrzucały listy do Dziadka Mroza z prośbami o prezenty. A jak listu nie ma, to niespodzianki nie będzie. Może być najwyżej… rózga.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama