"Białoruś pozostanie suwerennym krajem. Nie sprzeda się za gaz i nie będzie państwem marionetkowym" - grzmiał Łukaszenka.

Później, w swoim zwyczaju, nieoczekiwanie złagodził ton. Mówił, że Białoruś nie może zupełnie zerwać związków z Rosją. Na koniec jednak znowu uniósł się narodową dumą i oświadczył, że to Rosjanom powinno zależeć na dobrych stosunkach z Białorusią, a nie odwrotnie. "Nasz kraj odgrywa dla Rosji pierwszorzędną rolę w zakresie bezpieczeństwa" - mówił Łukaszenka.

Do słów głowy Białorusi trzeba jednak podejść z dużym dystansem. Słynie on bowiem z nieprzemyślanych wypowiedzi i niewyparzonego języka. W swojej politycznej karierze składał już różne deklaracje. Dość przypomnieć propozycję azylu dla irackiego kata Saddama Husajna.