"Po wielkim papieżu Janie Pawle II kardynałowie wybrali mnie, prostego, skromnego pracownika Winnicy Pańskiej. Pociesza mnie, że Pan potrafi działać także poprzez narzędzia niedoskonałe, a przede wszystkim powierzam się waszym modlitwom" - tak nowo wybrany papież zwrócił się do wiernych.

Reklama

Chwilę wcześniej, około godz. 18, nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym. Na ten znak czekały dziesiątki tysięcy osób zgromadzone na Placu św. Piotra. Oznaczał on, że Kościół zyskał nowego papieża. Potem tę wieść przekazały wszystkie dzwony Watykanu.

"Habemus Papam. Mamy papieża" - ogłosił z balkonu bazyliki kardynał-protodiakon Jorge Arturo Medina Estevez. "Najczcigodniejszego i Najprzewielebniejszego kardynała Josepha Ratzingera, który przybrał sobie imię Benedykt XVI" - oznajmił. Tym słowom towarzyszyły wiwaty i oklaski tysięcy wiernych.

Kardynałowie zgromadzeni na konklawe wybierali papieża przez dwa dni. Ustalenia i wyniki głosowań pozostały tajne. Jak przebiegały, można jedynie się domyślać. Włoski kwartalnik "Limes" dotarł jednak do zapisków jednego z kardynałów, uczestniczących z wyborze papieża. Z pamiętnika dowiadujemy się, że głosy na kard. Ratzingera oddało 84 ze 115 hierarchów.

Reklama

Niemiecki duchowny przewodniczył watykańskiej Kongregacji Nauki i Wiary. Był także bliskim przyjacielem Jana Pawła II. Odprawiał też mszę w czasie pogrzebu papieża Polaka.

Wybór Ratzingera na papieża - jak podkreślali watykaniści - był najbardziej oczywisty. Kardynał jest bowiem najlepszym kontynuatorem nauk Jana Pawła II.