Telefon na komisariacie zadzwonił tuż przed 2 w nocy. Policjanci na szczęście nie zignorowali zawiadomienia. Świadkowie opowiadali, że kierowca jasnozielonego mercedesa jechał zakosami, aż wpadł na pojemniki na śmieci. Wtedy wyskoczył z wozu i uciekł. Ochroniarze zauważyli w samochodzie coś, co wyglądało na zbiorniki z gazem. I wezwali policję.
Samochody na sygnale natychmiast otoczyły ulicę Haymarket - prowadzącą do słynnego Piccadilly Circus - w samym centrum stolicy Wielkiej Brytanii. Okolica wciąż jest zablokowana. Zagrożenie traktowane jest bardzo poważnie - od czasu zamachów na londyńskie metro z 7 lipca 2005 roku każda informacja o podejrzanych znaleziskach w brytyjskiej stolicy stawia na baczność wszystkie służby bezpieczeństwa.
Wzmocniono m.in. kontrole wokół brytyjskiego parlamentu. Policjanci przeszukują kierowców i samochody wjeżdżające na jego teren. Jeszcze dziś sztab antykryzysowy Cobra ma zdać relację z tego, co udało się ustalić nowemu premierowi Wielkiej Brytanii Gordonowi Brownowi. Brown ostrzegł, że w jego kraju istnieje "poważne i ciągłe" zagrożenie terrorystyczne. Zaapelował o "czujność".