"Określone konserwatywne wartości i modele życia nie są wystarczająco wyraźnie wspierane" - powiedziała Steinbach w wywiadzie, który w całości zostanie opublikowany w gazecie "Welt am Sonntag". "Uważam to za niebezpieczny rozwój sytuacji" - dodała.

Stanęła również w obronie byłego członka zarządu Bundesbanku, krytykowanego za kontrowersyjne tezy o imigrantach Thilo Sarrazina. Zdaniem szefowej BdV Sarrazin został "zmieszany z błotem" przez polityków, także chadeckich. "Jako konserwatyści nie możemy przyjmować tonu lewicowej elity" - powiedziała Steinbach.

Reklama

Szefowej BdV zarzucono w tym tygodniu sugerowanie współodpowiedzialności Polski za II wojnę światową. W środę na posiedzeniu frakcji CDU/CSU wzięła ona w obronę dwóch przedstawicieli BdV w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", oskarżanych o rewizjonistyczne poglądy. W trakcie dyskusji powiedziała, że faktem jest, iż Polska w marcu 1939 r. mobilizowała się do wojny. Po awanturze wokół jej słów zapowiedziała, że nie będzie ponownie kandydować do zarządu CDU.

W sobotę w Berlinie odbywa się doroczny Dzień Stron Ojczystych, czyli zjazd Związku Wypędzonych. Podczas uroczystości Steinbach zamierza bronić kontrowersyjnych członków rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie": Arnolda Toelga i Hartmuta Saengera.



Gościem zjazdu będzie premier Bawarii i przewodniczący bawarskiej chadecji CSU Horst Seehofer. Centralna Rada Żydów w Niemczech zaapelowała do Seehofera o "jasne stanowisko" w sprawie wypowiedzi Steinbach. "Jest ważne, by rozwiać obawy krajów sąsiednich, jakie narosły po blamażu Steinbach" - oświadczył sekretarz generalny Centralnej Rady Żydów Stephan Kramer.

Także polityk opozycyjnej SPD Thomas Oppermann zażądał, by Seehofer zdystansował się od szefowej BdV.

Reklama

Eriki Steinbach broni w sobotę komentator dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Jak pisze gazeta, wypowiedź szefowej BdV na posiedzeniu frakcji chadeckiej "nie był wykładem historycznym, nie formułowała ona również tez dotyczących odpowiedzialności za wojnę". "Broniła jedynie podstawowego prawa do wyrażania spornych poglądów - i przy tym sama wypowiedziała zdanie, które może zostać użyte przeciwko niej" - pisze "FAZ".

"Służy ono teraz jej przeciwnikom od dawna czyhającym na okazję, by zdemaskować ją jako +rewanżystkę+ czy +rewizjonistkę+. Na szczęście kanclerz Angela Merkel sprzeciwiła się temu nonsensowi" - ocenia dziennik.

Jak dodaje, celem przeciwników Steinbach jest doprowadzenie najpierw do upadku szefowej BdV, a potem do upadku Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która ma stworzyć w Berlinie ośrodek muzealno-dokumentacyjny poświęcony wysiedleniom.