Jeden z głównych dowódców jemeńskie armii, gen. Ali Mohsen, przeszedł w poniedziałek na stronę opozycji, która domaga się odejścia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Wokół pałacu prezydenckiego w Sanie rozmieszczono czołgi i wozy opancerzone - pisze AFP.Gen. Mohsen oświadczył, że popiera uczestników protestów. "Ogłaszamy, że popieramy i ochraniamy młodych ludzi, którzy protestują na Placu Uniwersyteckim w Sanie" - powiedział komendant pierwszej dywizji pancernej.

Reklama

Jednostki tej dywizji zostały rozmieszczone w poniedziałek w jemeńskiej stolicy - pisze agencja AP. Mohsem jest pierwszym tak wysokim rangą dowódcą, który przeszedł na stronę opozycji. Tymczasem źródła wojskowe poinformowały, że 20 osób zginęło w walkach między szyickimi rebeliantami a siłami lojalnymi wobec prezydenta Jemenu na północy kraju. Do starć doszło w niedzielę w regionie Al-Dżauf, znajdującym się w pobliżu granicy z Arabią Saudyjską.

W niedzielę w stolicy Jemenu zebrały się tysiące ludzi. Dwa dni wcześniej przed stołecznym uniwersytetem siły bezpieczeństwa krwawo rozprawiły się z demonstrantami, zabijając 52 osoby i raniąc ponad 120. Fala protestów w Jemenie została zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka.Salah, będący u władzy od 32 lat, zapowiedział, że odejdzie w 2013 roku, kiedy wygasa jego kadencja.