O swoim zamiarze Chodorkowski poinformował w niedzielę wieczorem w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji NTV. Zarówno pytania dziennikarzy, jak i odpowiedzi biznesmena zostały przekazane w formie pisemnej. Na wizji odczytał je lektor.

"Odmawiam uznania wyroków sądów, gdyż zostały one zaskarżone. Ale ze swojego prawa do przedterminowego warunkowego zwolnienia na pewno skorzystam" - oświadczył Chodorkowski.

Reklama

Cytowany w poniedziałek przez rosyjskie media Kljuwgant oznajmił, że były szef Jukosu odbył już ponad połowę kary i ma pełne prawo ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie. Prawnik zaznaczył, że składając stosowny wniosek, nie musi on przyznać się do winy.

Także Szmidt wskazał, że jego klient ma pełne prawo do przedterminowego warunkowego zwolnienia. Adwokat wyraził jednocześnie obawę, że składając wniosek Chodorkowski może ściągnąć na siebie represje. Szmidt wyjaśnił, że władze mogą zechcieć przeszkodzić biznesmenowi w wyjściu na wolność.

Według Kljuwganta, Chodorkowski złoży wniosek o przedterminowe warunkowo zwolnienie w areszcie śledczym Matrosskaja Tiszyna w Moskwie, gdzie obecnie jest więziony.

Złożenia wniosku o przedterminowe warunkowo zwolnienie w poniedziałek za pośrednictwem swojego adwokata Konstantina Riwkina nie wykluczył też Płaton Lebiediew, partner biznesowy byłego szefa Jukosu.

24 maja Moskiewski Sąd Miejski oddalił apelacje Chodorkowskiego i Lebiediewa od wyroku sądu I instancji. Chamowniczeski Sąd Rejonowy w Moskwie w grudniu 2010 roku skazał obu przedsiębiorców na 13,5 roku łagru za rzekome przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i wypranie uzyskanych w ten sposób pieniędzy.

Reklama

Moskiewski Sąd Miejski złagodził kary wymierzone im przez sąd pierwszej instancji do 13 lat pozbawienia wolności. Sąd uznał, że ilość rzekomo zdefraudowanej przez podsądnych ropy była mniejsza o 130 mln ton.

Moskiewski Sąd Miejski nie dopatrzył się natomiast żadnych nieprawidłowości w postępowaniu Chamowniczeskiego Sądu Rejonowego. W ten sposób wyrok na Chodorkowskiego i Lebiediewa stał się prawomocny.

Na wolność dwaj biznesmeni wyjdą w roku 2016 (Chodorkowski - 25 października, a Lebiediew - 2 lipca), gdyż na poczet kary zaliczono im wcześniejszy wyrok, który odsiadują. W pierwszym procesie, w 2005 roku, biznesmeni zostali skazani na osiem lat pozbawienia wolności za domniemane oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków.



Chodorkowski i Lebiediew konsekwentnie odpierali wszystkie wysunięte wobec nich zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.

We wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wyda orzeczenie w sprawie skarg Chodorkowskiego, dotyczących jego pierwszego procesu. Biznesmen zarzuca w nich władzom Rosji pogwałcenie kilku artykułów konwencji praw człowieka, w tym prawa do uczciwego procesu.

W swoich skargach Chodorkowski argumentuje, że wyrok na niego był politycznie motywowany, a przetrzymywanie go w więzieniu przez kilka lat bez wyroku - bezprawne. Były szef Jukosu skarży się też na warunki w więzieniu i na sali sądowej w czasie procesu.

Powstały w 1993 roku Jukos stał się z czasem jednym z największych koncernów naftowych w Rosji. Jednak w 2003 roku popadł w konflikt z Kremlem. Chodorkowski i Lebiediew zostali aresztowani. W 2006 roku sąd w Rosji ogłosił upadłość Jukosu. Jego najcenniejsze aktywa przejął kontrolowany przez państwo koncern Rosnieft.

Podczas swojej niedawnej konferencji prasowej w Skołkowie koło Moskwy prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że wyjście Chodorkowskiego na wolność nie stworzyłoby jakiegokolwiek zagrożenia.