Tego samego dnia media w Kijowie przekazały wiadomość o liście Ashton i sekretarz stanu USA Hillary Clinton do prezydenta Wiktora Janukowycza, w którym wyraziły one zaniepokojenie stanem demokracji na Ukrainie oraz aresztowaniem byłej premier Julii Tymoszenko.

Reklama

O planowanym przyjeździe Ashton na Ukrainę informował wcześniej szef administracji prezydenta Wiktora Janukowycza, Serhij Lowoczkin. Twierdził on, że szefowa unijnej dyplomacji spotka się z Janukowyczem tuż przed planowanym na 29-30 września szczytem Partnerstwa Wschodniego, który odbędzie się w Warszawie.

"Mówiliśmy, że taka wizyta jest przygotowywana, jednak nie potwierdzaliśmy żadnych dat. W każdym razie wysoka przedstawiciel (UE ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, Ashton) nie wybiera się na Ukrainę we wrześniu" - powiedziała w poniedziałek w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina Kocijanczicz.

Tuż po pojawieniu się tej informacji ukraińskie media podały, że w piątek Ashton i Clinton napisały do Janukowycza list, w którym miały ostrzec, że działania władz w Kijowie mogą zaszkodzić reputacji prezydenta Ukrainy. Szefowe dyplomacji UE i USA miały wyrazić zaniepokojenie procesem Tymoszenko, który ma opinię umotywowanego politycznie.

Julia Tymoszenko, przywódczyni największego ugrupowania ukraińskiej opozycji, Bloku Julii Tymoszenko, od 5 sierpnia przebywa w areszcie. Trafiła tam podczas własnego procesu sądowego, w którym oskarżona jest o nadużycia przy zawieraniu w 2009 roku kontraktów gazowych z Rosją. Obecne władze uważają te umowy za niekorzystne i dążą do ich zerwania.

Tymoszenko twierdzi, że jej sprawa to element walki z opozycją i utrzymuje, że działania wokół niej inspirowane są przez prezydenta Janukowycza. Ekipa szefa państwa odpowiada, że proces byłej premier związany jest z tępieniem korupcji.