"Dwa samochody należące do ambasady zostały uszkodzone. Delegacja USA jest nadal w budynku, który został otoczony przez tłum" - powiedział świadek zdarzenia. Według relacji świadków dyplomaci odwiedzili w Damaszku Hasana Abdelazima, centrowego polityka, który za warunek do jakichkolwiek rozmów z reżimem Asadem uważa zakończenie pacyfikowania przez władze trwających od pół roku antyrządowych protestów.
Podobna sytuacja jak z ambasadorem Fordem spotkała w zeszłym tygodniu ambasadora Francji Erica Chevalliera, który wychodząc ze spotkania z greckoprawosławnym patriarchą Antiochii i całego Wschodu Ignacym IV został obrzucony jajkami i kamieniami. W lipcu ambasadorzy USA i Francji pojechali do Hamy, na zachodzie Syrii, w geście poparcia dla demonstrujących przeciwko reżimowi. Ich wizyta spotkała się z ostrym sprzeciwem syryjskich władz, które oświadczyły, że takie gesty zachęcają do przemocy.