Brytyjski parlamentarzysta Eric Joyce z Partii Pracy, który przyznał się do sprowokowania pijackiej awantury w barze w Izbie Gmin, został w piątek skazany na 3 tys. funtów szterlingów grzywny. Dodatkowo sąd orzekł wobec Joyce'a trzymiesięczny zakaz przekraczania progów pubów i innych lokali, w których podawany jest alkohol, a także objął go godziną policyjną na weekendy. Poszkodowanym w awanturze ma zapłacić 1,4 tys. funtów odszkodowania.
27 lutego w Stranger's Bar krewki laburzysta najpierw głośno narzekał, że w lokalu było za dużo torysów, a potem uderzył jednego z nich głową, pobił dwóch innych i zaatakował kolegę z własnej partii, który usiłował go powstrzymać. Interweniowała policja.
51-letni Joyce, były żołnierz, był już karany za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Czwartkowy wyrok jest dla niego o tyle korzystny, że w razie skazania na rok więzienia lub więcej automatycznie straciłby miejsce w parlamencie. Jednak zapowiedział już, że nie będzie startował w najbliższych wyborach.
Zanim trafił do świata polityki, Eric Joyce służył w Royal Army Educational Corps, korpusie szkoleniowym brytyjskich sił zbrojnych. W 2010 roku ustąpił ze stanowiska rzecznika Partii Pracy w Irlandii Północnej, kiedy stracił prawo jazdy, bo odmówił poddania się badaniu trzeźwości po drobnym wypadku. W przeszłości zdobył też tytuł mistrza Szkocji w judo - podano na stronie Partii Pracy. Strangers' Bar - z widokiem na Tamizę, dostępny dla parlamentarzystów i ich gości - to jeden z kilku barów w brytyjskim parlamencie.