Według exit polls z niedzielnej pierwszej tury wyborów prezydenckich Nicolas Sarkozy zajął drugie miejsce i 6 maja zmierzy się z Francois Hollande'em.

Znany wszystkim Francuzom jako "Sarko" polityk obejmował w 2007 roku urząd jako "człowiek przełomu", który miał przeprowadzić konieczne reformy, uzdrowić gospodarkę i przywrócić swojemu krajowi pozycję w świecie. Po pięciu latach mandatu większość rodaków jest rozczarowana jego prezydenturą, a zwłaszcza zastojem gospodarczym kraju. Przed pierwszą turą komentatorzy wskazywali, że ubiegający się o reelekcję szef państwa nie jest jednak bez szans, ale może być mu trudno nadrobić stratę wobec kandydata Partii Socjalistycznej Francois Hollande'a.

Reklama

Sarkozy urodził się w 1955 roku w Paryżu, w rodzinie mieszanej - z ojca Węgra i Francuzki pochodzenia żydowskiego. Ukończył prywatną katolicką szkołę średnią.

W przeciwieństwie do znakomitej większości francuskiej elity politycznej - w tym Hollande'a - Sarkozy nie skończył sławnej Krajowej Szkoły Administracji (ENA), ale prawo na Uniwersytecie Paryskim i politologię w paryskim Instytucie Nauk Politycznych.

Kariera "Sarko" była niezwykle szybka i błyskotliwa. Rozpoczął ją w 1974 r. w szeregach centroprawicowej Unii Demokratów na rzecz Republiki, przekształconej później w Zgromadzenie na rzecz Republiki. Pracował jako adwokat w paryskim sądzie. W 1977 r. wszedł do rady miejskiej podparyskiej miejscowości Neuilly-sur-Seine. W 1983 r. w wieku zaledwie 28 lat objął stanowisko jej mera.

W wieku 34 lat Sarkozy został deputowanym, cztery lata później ministrem budżetu i rzecznikiem rządu (1993-95) premiera Edouarda Balladura, dzięki czemu zyskał dużą popularność. Od maja 2002 r. do marca 2004 r. pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych, a następnie - ministra gospodarki, finansów i przemysłu w gabinecie Jean-Pierre'a Raffarina. Od maja 2005 roku do marca 2007 roku Sarkozy był ponownie ministrem spraw wewnętrznych, tym razem w rządzie Dominique'a de Villepina.

Jako szef MSW prowadził restrykcyjną politykę imigracyjną i stanowczą walkę z przestępczością. Ostrą krytykę, głównie środowisk imigranckich i lewicy, wzbudziły komentarze Sarkozy'ego w trakcie jesiennych starć policji z grupami młodzieży na przedmieściach Paryża w 2005 roku, kiedy nazwał uczestników zamieszek "hołotą". Wtedy też po raz pierwszy podzielił Francuzów - jedni widzieli w nim "szeryfa", walczącego skutecznie z przestępczością, drudzy - populistę i polityka o chorobliwej żądzy władzy.

Reklama

Jako przywódca rządzącej, centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Sarkozy został prezydentem 6 maja 2007 r. uzyskując 53 proc. głosów w drugiej turze wyborów prezydenckich. Pokonał wtedy swoją socjalistyczną rywalkę, Segolene Royal.

Jako prezydent, "Sarko" zraził do siebie wielu Francuzów nie tylko poglądami i proponowanymi reformami, ale - być może jeszcze bardziej - charakterem, zachowaniem i stylem politycznego działania. Francuscy komentatorzy są zgodni, że Sarkozy był pod tym względem zaprzeczeniem tradycyjnych cech, których wymagało się dotąd od francuskich prezydentów: umiaru, stateczności i powagi.

Dla zażartych przeciwników "Sarko" symbolem jego prezydentury pozostanie krótkie zdanie: Spadaj, palancie! (w oryg. "Casse-toi pauv'con"). Słowa te szef państwa wypowiedział w lutym 2008 roku w czasie targów rolniczych w Paryżu do mężczyzny, który nie chciał podać mu ręki. Słowa te, nagłośnione dzięki filmowi wideo w internecie, nadszarpnęły mocno reputację Sarkozy'ego, a sławna dziś fraza pojawia się na niemal wszystkich antyrządowych manifestacjach we Francji.

Nawet przeciwnicy Sarkozy'ego przyznają mu, że wyróżnia go niezwykła witalność i "hiperaktywność". Ambitny, nadaktywny, pracoholik, nigdy nie odpoczywa - tak wyraziła się o Sarkozym Anita Hausser, autorka biografii, opublikowanej jeszcze przed jego wyborem na głowę państwa. Wybitny publicysta, nestor dziennikarstwa politycznego, Alain Duhamel mówił z kolei żartobliwie o "patologicznej energii" prezydenta.

Na łamach tygodnika "Le Point" porównywano Sarkozy'ego do Napoleona Bonaparte - nie tylko z racji niskiego wzrostu obu polityków, ale też z powodu cechującej ich energii, dynamizmu, woli całkowitego zreformowania państwa. Inni jednak kpili sobie z "Sarko", wytykając mu choleryczny charakter, megalomanię czy nadużywanie władzy kosztem rządu czy parlamentu. Prezydent stał się szybko ulubionym celem satyryków. Francuski bestseller ostatnich lat, seria humorystycznych książek "Kronika panowania Nicolasa I" Patricka Rambauda była ironiczną pochwałą życia "na dworze" Sarkozy'ego, który został ukazany jako absolutystyczny monarcha.

Innym zarzutem Francuzów w stosunku do prezydenta jest jego upodobanie do luksusu i bliskie znajomości z miliarderami. Wytyka mu się do dzisiaj, że zwycięstwo wyborcze w 2007 roku świętował w towarzystwie gwiazd show-biznesu i biznesmenów w jednej z najbardziej luksusowych restauracji na paryskich Polach Elizejskich, a zaraz potem wybrał się na wakacje na jachcie bliskiego mu biznesmena.

Choć potem Sarkozy żałował publicznie tego zachowania, to jednak przylgnęła do niego na stałe opinia "prezydenta bogaczy", bardzo źle odbierana we Francji.

Krytykowano go też nad Sekwaną za eksponowanie życia prywatnego, co uważa się za zerwanie z tradycją prezydencką we Francji. Jeszcze przed wyborem na szefa państwa jego związek z drugą żoną i osobistą doradczynią, Cecilią, był w centrum uwagi mediów. Sarkozy nie wahał się mówić publicznie o swoich kłopotach małżeńskich niedługo przed tym, jak rozwiódł się z Cecilią w kilka miesięcy po zwycięstwie w wyborach prezydenckich.

Jeszcze głośniej w mediach było o romansie, a potem małżeństwie prezydenta z włoską modelką i piosenkarką, 13 lat od niego młodszą - Carlą Bruni. Ślub pierwszej pary Francji odbył się w lutym 2008 roku. Nowa małżonka zyskała dużą popularność nie tylko dzięki nieprzeciętnej urodzie, ale także działalności charytatywnej, m.in. na rzecz walki z analfabetyzmem i z plagą HIV/AIDS.

Atrakcyjna Bruni jest uważana przez sztabowców Sarkozy'ego za duży atut w walce o reelekcję. Prezydencka małżonka wspiera zdecydowanie swego partnera podczas obecnej kampanii wyborczej, pojawiając się regularnie na największych mityngach. Brała udział w telewizyjnych programach przedwyborczych, deklarując, że w "100 proc." popiera męża, choć sama ma wielu znajomych w lewicujących sferach artystycznych.

Żonaty trzykrotnie Sarkozy jest ojcem czworga dzieci - Pierre'a i Jeana z pierwszego małżeństwa, Louisa ze związku z Cecilią, oraz małej Giulii - z Carlą Bruni. Dziewczynka przyszła na świat w październiku ubiegłego roku. Jak się podkreśla nad Sekwaną, było to pierwsze w historii Francji dziecko prezydenta, które urodziło się w okresie pełnienia urzędu przez głowę państwa.