Czy kandydatowi na kanclerza przystoi pokazywać wyciągnięty w obraźliwym geście środkowy palec? To pytanie, które zadawane jest obecnie w Niemczech. A wszystko przez nietypową sesję zdjęciową lidera socjaldemokratów Peera Steinbruecka.Chodzi o sesję przygotowaną dla dziennika „Sueddeutsche Zeitung”, która ma być rodzaj wywiadu bez słów. Polityk odpowiada na zadawane mu pytanie jedynie poprzez gesty. Na jednym ze zdjęć Steinbrueck posłużył się jednak gestem uważanym powszechnie za obraźliwy, a mianowicie pokazał wysunięty środkowy palec. Co ciekawe była to odpowiedź na pytanie dotyczące jego wizerunkowych wpadek, a konkretnie pseudonimów nadawanych mu przez media typu: Perlusconi czy Peer-wpadka.

Reklama

Sesja wywołała w Niemczech wiele krytycznych komentarzy. Nie brakuje opinii, że kandydata na kanclerza przesadził, a nawet definitywnie pogrzebał szanse na dobry wynik w wyborach. Sam Steinbrueck odpowiada, że liczy na poczucie humoru Niemców. Poza tym, swoim wyraźnym gestem chciał sprzeciwić się poświęcaniu zbyt dużej uwagi wizerunkowym drobnostkom, zamiast programowym konkretom.