Tam gdzie rosły drzewa, połamane przez spadający samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego wykopano wielki dół. Pracujący na miejscu robotnicy twierdzą, że budują salon samochodowy. Jednak oficjalnie nie chcą wypowiadać się na ten temat. Część brzozy, o którą zawadził prezydencki Tu-154M została wycięta przez polskich prokuratorów i zabezpieczona jako dowód w śledztwie.
To co pozostało z drzewa, wykarczowano. Nietknięty pozostał jedynie teren, na którym leżał wrak tupolewa. Ta część smoleńskiego lotniska Siewiernyj wciąż jest ogrodzona siatką i porośnięta wysokimi chwastami. Nie ma śladów, aby ktokolwiek przygotowywał ten teren pod budowę pomnika ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Ponieważ w Smoleńsku spadł już pierwszy śnieg, prace na pewno nie rozpoczną się w tym roku.
Komentarze (133)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszebiedna ta brzoza
i to jedyna ofiara po tamtej stronie, bo po naszej to czekamy na kolejneo samobojce.
szyja i gotuja na wymiar, juz zapomnieli ze tutkabyla naprowadzana przez wirze kontrolna- pulkownika wyslanego specjalnie na ten wyjatkowy samolot- z Moskwy.. toz to chlopcy regularni truchneli gdy on wyrwal im mikrofon i celowo naprowadzal na przeszkody a nie na pas startowy..
Nawet podstawiono z Moskwy swiadkow, ktorzy czekali na ten widok by w gestej mgle ujrzec samolot i koziolujkaca tutke.
mieli oni ubaw, pomysleli- ale to koziolek matolek.
Ma Moskwa ubaw --Prigranica kloci sie wewnetrznie, a my potichonku robimy swoje. Wot pricina.Palaczki duraki , tak bylo u budet wcegda.
Najpierw pospiesznie rozebrano salon samochodowy (po wschodniej stronie ul. Kutuzowa) nad którym leciał niesterowalny Tu-154M nr 101. Rozlatujący się w powietrzu tupolew gubił elementy które znaleziono na dachach i okolicznych drzewach. Odłamki samolotu utkwiły w ścianach budynku salonu, oraz w murze parkanu od strony wschodniej.
Po uprzednim wycięciu drzew (odpowiednio przyciętych zaraz po masakrze przez rosyjskich "ogrodników", aby amator Amielin mógł trzeciego dnia wykonać propagandowe zdjęcia wykorzystane później w charakterze dowodu przez komisję Millera), na trasie przelotu tupolewa, przyszła ostatecznie pora na zniszczenie ostatniego dowodu, świadczącego o sfałszowaniu raportów MAK i rządowej komisji Millera.
Taka wręcz sabotażowa działalność (lokalizacja i budowa salonu samochodowego w miejscu pancernej brzozy), przed oficjalnym zamknięciem śledztwa przez śledczych w Rosji i Polsce, szczególnie po ostatnich kluczowych dla smoleńskiej sprawy ustaleniach biegłych zespołu prof. Chrisa Cieszewskiego, świadczy o politycznej woli celowego zniszczenia ostatnich dowodów świadczących o prawdziwości wniosków niezależnych ekspertów parlamentarnego zespołu.
(oczywiście technicznego trenera). spóźnili się o włos !
no dosłownie 5 minut i zarząd PZPS rozpatrzyłby również jego kandydaturę.
co za pech !
nie zdążyliśmy ...
a więc, szanowni Państwo, musieli wykryć że ktoś z NICH jest winny katastrofy ...
to jest dla mnie szok !
a co na to dyr. Rydzyk ?
ile lat was zadowoli? a może powinni zbudować tam mauzoleum ku czci ?
nie chce aby udowodniono kłamstwa jego zespołu !
podobno budowa salonu samochodowego jest finansowana ze składek członków PiSiej partii. jedynym celem jest topograficzna zmiana danych terenowych i uniemożliwienie pierwotnej lokalizacji felernej brzozy. wszystko po to aby ukryć błędy w analizie zdjęć satelitarnych.