Tam gdzie rosły drzewa, połamane przez spadający samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego wykopano wielki dół. Pracujący na miejscu robotnicy twierdzą, że budują salon samochodowy. Jednak oficjalnie nie chcą wypowiadać się na ten temat. Część brzozy, o którą zawadził prezydencki Tu-154M została wycięta przez polskich prokuratorów i zabezpieczona jako dowód w śledztwie.
To co pozostało z drzewa, wykarczowano. Nietknięty pozostał jedynie teren, na którym leżał wrak tupolewa. Ta część smoleńskiego lotniska Siewiernyj wciąż jest ogrodzona siatką i porośnięta wysokimi chwastami. Nie ma śladów, aby ktokolwiek przygotowywał ten teren pod budowę pomnika ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Ponieważ w Smoleńsku spadł już pierwszy śnieg, prace na pewno nie rozpoczną się w tym roku.