Pojawiły się głosy, że decyzja w sprawie obsady kluczowych stanowisk w Unii zapadnie nie dziś, a pod koniec sierpnia. Wszystko zależy od szefa Rady Europejskiej. To Herman Van Rompuy, który prowadził konsultacje z unijnymi liderami, ma zdecydować, czy są szanse na porozumienie, czy też rozbieżności między krajami członkowskimi są tak duże, że nie jest ono możliwe. Sugerowała to już w Brukseli niemiecka kanclerz Angela Merkel. Mówił też o tym wiceszef Europejskiej Partii Ludowej Jacek Saryusz-Wolski. Spotkanie EPP odbyło się jeszcze przed rozpoczęciem szczytu. Po jego zakończeniu Saryusz-Wolski mówił, że do osiągnięcia porozumienia jest jeszcze daleko.
Podczas szczytu będzie też mowa o Ukrainie. Jacek Saryusz-Wolski przypomina, że sam prezydent Petro Poroszenko prosił o podjęcie tego tematu. - Dzieje się źle, agresja rosyjska narasta, a Ukraina prosi o pomoc - powiedział. Przypomniał, że podczas ostatniego szczytu Unii zapowiedziano wprowadzenie sankcji, jeśli Rosja nie zaprzestanie agresji. Saryusz-Wolski poinformował, że w czwartek w Parlamencie Europejskim ma być głosowana rezolucja, która wzywa do zastosowania sankcji trzeciego stopnia. W dokumencie jest też wprost powiedziane o embargu na broń.
Eskalacja konfliktu na Ukrainie spowodowała, że unijni przywódcy zaostrzą sankcje, ale zgodnie z oczekiwaniami nie będzie decyzji o nałożeniu sankcji gospodarczych na Rosję. W tej sprawie kraje członkowskie są podzielone. We wspólnym oświadczeniu unijnych przywódców ma znaleźć się ostrzeżenie pod adresem oligarchów wspierających prezydenta Władimira Putina. Sankcje oznaczałyby wpisanie oligarchów na czarną listę z zakazem wjazdu do Unii i zamrożonymi aktywami finansowymi.
CZYTAJ WIĘCEJ:Włoska kontrkandydatka Sikorskiego. Wygra, bo jest kobietą? >>>
ZOBACZ TAKŻE:Komu na rękę byłby wyjazd Tuska do Brukseli? Na pewno Niemcom. A Polsce? >>>