Pod cynicznym płaszczykiem Czerwonego Krzyża to samochody wojskowe z fałszywymi dokumentami - powiedział Naliwajczenko dziennikarzom.
Jak mówił, w ostatnich dniach staliśmy się świadkami dokładnie zaplanowanej, niebezpiecznej i ryzykownej prowokacji przeciwko Ukrainie z nagłym i cynicznym wykorzystaniem powagi Międzynarodowego Czerwonego Krzyża- prowokacji z tzw. "konwojem humanitarnym".
Według władz w Kijowie, na Ukrainie jest już 90 rosyjskich ciężarówek, które wjechały tam bez pozwolenia i bez eskorty przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko powiedział, że zrobiono to bez porozumienia z Kijowem. Strona ukraińska zaproponowała rozmowy Sztabów Generalnych, ale Rosja ją odrzuciła. Podkreślamy, że za bezpieczeństwo przejazdu kolumny przez terytorium, które jest tymczasowo nie kontrolowane przez Ukrainę, odpowiada wyłącznie Rosja - zaznaczył Andrij Łysenko.
Czerwony Krzyż oświadczył, że jego przedstawiciele nie towarzyszą konwojowi ze względu na niestabilną sytuację w rejonie przejazdu. Trasa przebiega wyłącznie przez terytorium kontrolowane przez separatystów.
Ciężarówki mają dojechać do opanowanego przez bojówkarzy Ługańska. W mieście jest wyjątkowo ciężka sytuacja, nie ma wody, prądu, nie działają telefony. Terroryści nie wpuszczali tam ukraińskiej pomocy humanitarnej, utrudniali też mieszkańcom opuszczenie Ługańska.