Informacje o stratach w szeregach islamistów, w trzy dni po ataku, podała syryjska organizacja obrony praw człowieka. Władze francuskie na ten temat milczą. Według części specjalistów, ataki lotnictwa niewiele przyniosą, gdyż z terrorystami powinny walczyć siły lądowe, a koalicjanci na razie nie chcą podjąć takiej decyzji.
Pierre Servent, ekspert w dziedzinie obrony, wyjaśnia, że islamiści nie są w stanie przeprowadzać takich operacji, jak swego czasu ta w Mosulu, przy użyciu samochodów opancerzonych. Jego zdaniem, dżihadyści nie mogą zgrupować znacznych sił, bo wtedy wystawiają się na uderzenie koalicji. Dlatego też muszą szukać innej taktyki walki.
W ataku na islamistów w Syrii uczestniczyło sześć samolotów francuskich, w tym pięć wielozadaniowych maszyn typu Rafale.