Dziennikarz popularnego portalu TUT.by zamierzał relacjonować z gmachu sądu proces kilku młodych ludzi sądzonych za namalowanie graffiti. W pewnym momencie milicjanci postanowili wyprowadzić dwóch chłopaków, którzy przyszli z plakatem "Nie - politycznym prześladowaniom".
Dziennikarz próbował fotografować zajście. Został jednak zatrzymany wraz z protestującymi. Następnie - jak twierdzi - milicjanci zaprowadzili go do jednego z pokoi w budynku sądu, powalili na ziemię i przez 20 minut kopali.
Potem dziennikarza zawieziono na posterunek, spisano protokół i ponownie przewieziono do sądu. Tam został ukarany grzywną w wysokości ponad 9 milionów rubli, czyli 1800 złotych.
Służba prasowa białoruskiej milicji na razie nie skomentowała tego incydentu. Wyjaśnienie sprawy zapowiedziała rzeczniczka Sądu Najwyższego Białorusi Julia Piaskowa, która jednocześnie przeprosiła środowisko dziennikarskie.