"The Daily Telegraph" – Narodziny nowej Brytanii
"Ponad wszystko wynik referendum potwierdził głęboki podział, który rozerwał naród, nie tylko wobec podejścia do Europy ale także wobec niemal każdej kwestii. Oderwanie establishmentu od zwykłych mieszkańców, szczególnie na północy, było zdumiewające. Stronnicy Brexitu (…) odrzucili, w sposób nie mający precedensu, poglądy i groźby całej klasy politycznej, biznesowej, liderów opinii, zagranicznych rządów, Kościoła, CBI (Conferedation of British Industry – PAP), MFW. Referendum było wentylem, w którym ujście znalazła wściekłość na odmowę wysłuchania przez polityków, którzy odrzucali rzeczywiste obawy społeczeństwa o imigrację jako rasizm i bigoterię"
"The Sun" – Cameron: Dlaczego powinienem odwalać brudną robotę?
"Cameron wybrał zakończenie swojej 6-letniej kadencji zamiast spędzać najbliższe miesiące nad przygotowywaniem wyjścia Wlk. Brytanii z UE. Cameron powiedział ze łzami w oczach do swoich najbliższych współpracowników – 'Dlaczego miałbym odwalać brudną robotę za kogoś innego, podać mu rozwiązanie na talerzu?'. Ta scena miała miejsce wczoraj, w pokoju jego współpracowników przy Downing Street 10, ok. 9 rano. Jego lojalni przyboczni, wielu z nich również miało łzy w oczach, podziękowali Cameronowi i jego żonie długą owacją. (…) Jedna z osób będących świadkiem zdarzenia powiedziała "The Sun": 'W tym momencie zrozumieliśmy, że już jest po wszystkim. Odłożył na bok swoją godność, a ona była dla nas najważniejsza'"
"The Guardian" – Koniec. Bez odbioru.
"Miejsce Wielkiej Brytanii w świecie musi być na nowo przemyślane. To wymaga debaty o naszych wyborach i sojuszach, jakiej nie przeprowadzaliśmy od kiedy kryzys Sueski wymusił na UK przyjęcie do wiadomości postimperialnej rzeczywistości. Tak jak wówczas, podstawowa idea państwa brytyjskiego musi zostać wymyślona na nowo. Głębokie napięcia i pytania, które częściowo są wyrażane niejako w proeuropejskiej postawie Szkocji, Irlandii Północnej oraz Londynu, a także w antyeuropejskiej postawie Anglii i Walii, muszą znaleźć swoją odpowiedź. Ponadto leży przed nami zadanie wynegocjowania nowego modelu relacji z UE, która nie wygląda na skłonną do ustępstw".
"The Times" – Brexitowe trzęsienie ziemi
"Przed nami wielka awantura. Nasz eksperyment z demokracją bezpośrednią zbliża się do naszej tradycyjnej demokracji reprezentatywnej niczym asteroida do księżyca. W przeciągu roku ta bezpośrednia siła uderzy w obiekt zwany parlamentem: ten bezpośredni obiekt, o ile w ogóle jest do ruszenia, będzie dużo trudniejszy do przesunięcia, niż ktokolwiek sobie wyobraża"
"Daily Mail" – Ukłoń się, Brytanio!
"Cameron od samego początku, jako wielbiciel chwytów politycznych Tony’ego Blaira, starał się naśladować jego przywództwo. W związku z tym popadł w te same problemy i doświadczył tych samych konsekwencji, przede wszystkim utraty zaufania publicznego, ponieważ dużo obiecał, zwłaszcza w nawiązaniu do UE, a mało z tych obietnic spełnił. Cameron nie zostawił po sobie znaczącej spuścizny na Downing Street. Historycy ledwie odnotują, że utrzymał się na stanowisku dłużej niż jego poprzednicy. Będzie zapamiętamy głównie za podpalenie lontu, który doprowadził do wyjścia z UE. Jego samo podpalenie wynika z błędnego przekonania, że Brytyjczycy byliby zadowoleni z dalszego chwiejnego członkostwa w niezreformowanej Unii i słuchania dyktatów Komisji Europejskiej i eurokratów" (Max Hastings w komentarzu dla Daily Mail)
"The Independent" – Witamy na Wyspie Borysa
"Boris Johnson rozpoczął wyścig do stanowiska premiera, który wyprowadzi Wielką Brytanię z UE, odsuwając na bok obawy o możliwym kryzysie politycznym i zawirowaniach gospodarczych, obiecując 'bardziej bezpieczną i dostatnią przyszłość' poza UE. (…) Ale przed Johnsonem stoi wiele wyzwań. W nieustępliwym oświadczeniu Donald Tusk i Jean Claude Junker powiedzieli, że negocjacje o wyjściu z UE będą 'bolesne'. Dodali, że UK nie powinna oczekiwać specjalnego traktowania i ostrzegli, że jakiekolwiek porozumienie 'zawarte z UK jako z państwem trzecim (spoza UE – PAP), będzie musiało równoważyć prawa i obowiązki'". (…) Decyzja Johnsona była także sygnałem startowym do wyścigu o prezesurę w partii konserwatywnej. Choć Johnson jest faworytem, to wyzwania będą mu rzucać obecna sekretarz do spraw wewnętrznych Theresa May, czy prawdopodobny przyszły sekretarz pracy i emerytur Stephen Crabb. Z kolei szanse na przejęcie premierostwa przez George'a Osborne'a (obecny sekretarz skarbu – PAP) wyglądają na niewielkie"