Według biura gubernatora wśród zabitych jest 10 cudzoziemców i trzy osoby z podwójnym obywatelstwem; zostały już zidentyfikowane. Łącznie zidentyfikowano dotąd 37 ofiar śmiertelnych. 109 rannych wypisano już ze szpitala.
Nieco wcześniej agencja Associated Press informowała, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela władz tureckich, że we wtorkowym zamachu zginęło 23 obywateli tureckich i 13 cudzoziemców. Reuters podał, powołując się na władze tureckie, że ofiary śmiertelne to pięciu obywateli Arabii Saudyjskiej, dwóch obywateli Iraku oraz po jednym obywatelu Chin, Ukrainy, Iranu, Jordanii, Tunezji i Uzbekistanu.
Z kolei palestyński ambasador w Turcji poinformował, że w zamachu zginęła jedna Palestynka, a sześcioro Palestyńczyków zostało rannych.
Środę ogłoszono w Turcji dniem żałoby narodowej. Flagi zostają opuszczone do połowy masztów – informuje AFP powołując się na źródła oficjalne.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że atak na międzynarodowe lotnisko Ataturka w Stambule powinien stać się punktem zwrotnym w globalnej walce z terroryzmem, który "nie ma szacunku dla wiary ani dla wartości".
Agencja prasowa Dogan poinformowała, bez podania źródeł, że zakończono sekcję zwłok trzech zamachowców samobójców i że nie wyklucza się, iż byli to cudzoziemcy.
Reuters pisze, powołując się na dwóch przedstawicieli amerykańskich służb do walki z terroryzmem, którzy są zapoznani ze wstępnym etapem śledztwa w sprawie zamachu w Stambule, że głównym podejrzanym jest Państwo Islamskie, choć nie ma na to jeszcze dowodów.
Według władz tureckich we wtorek wieczorem dwóch zamachowców wysadziło się w powietrze przed punktem kontrolnym usytuowanym przed wejściem do terminalu lotniska Ataturka. Przed detonacją ładunków otworzyli ogień. Trzeci zamachowiec zdetonował ładunek wybuchowy na parkingu przy lotnisku. Także i on przed wybuchem zaczął strzelać.