Negocjacje zostały rozpoczęte w nieco ponad dziewięć miesięcy po ubiegłorocznym referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, w którym Brytyjczycy zagłosowali większością 52 do 48 proc. za opuszczeniem Wspólnoty.

Reklama

List notyfikujący intencję wyjścia z Unii Europejskiej został podpisany przez May we wtorek po południu i przewieziony pociągiem Eurostar do Brukseli przez jednego z oficjeli ministerstwa spraw zagranicznych, który doręczył go brytyjskiemu ambasadorowi przy unijnych instytucjach, sir Timowi Barrowowi. To on oficjalnie przekazał w środę list na ręce przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, rozpoczynając dwuletni okres negocjacji w sprawie Brexitu.

PAP/EPA / EMMANUEL DUNAND POOL
PAP/EPA / YVES HERMAN POOL

Dodał jednak, że paradoksalnie jest coś pozytywnego w Brexicie. Szef Rady Europejskiej tłumaczył, że Brexit sprawił, iż "27" jest bardziej zdeterminowana i zjednoczona niż wcześniej. - Pozostaniemy zdeterminowani i zjednoczeni również w przyszłości, podczas czekających nas trudnych negocjacji - wskazał.

Zarówno ja, jak i Komisja Europejska mamy mocny mandat, by chronić interesy "27". W tym procesie nie ma nic do wygrania i mówię tu o obu stronach. W istocie chodzi o ograniczenie szkód - powiedział Tusk po otrzymaniu od Wielkiej Brytanii listu w sprawie uruchomienia procedury wyjścia z UE. Naszym celem jest minimalizacja kosztów dla obywateli, firm i krajów UE. Zrobimy wszystko co w naszej mocy i mamy narzędzia, by osiągnąć ten cel - podkreślił Tusk.

Jak zaznaczył, do czasu aż Wielka Brytania nie opuści UE, unijne prawo obowiązuje wobec i wewnątrz Wielkiej Brytanii. Poinformował też, że Rada Europejska, w której skład wchodzą przywódcy państw UE, wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że "będziemy działać jako jedna całość i rozpoczniemy negocjacje o kluczowych warunkach uporządkowanego wystąpienia" Wielkiej Brytanii z Unii. Mogę tylko dodać, że już za wami tęsknimy - zakończył szef Rady Europejskiej swoje krótkie wystąpienie.

Reklama

Premier Theresa May napisała w środę w liście do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, że Wielka Brytania "liczy na uzgodnienie głębokiego i specjalnego partnerstwa" dotyczącego współpracy gospodarczej i w zakresie polityki bezpieczeństwa po Brexicie. "Chcemy odgrywać nadal rolę w zapewnianiu, że Europa pozostaje silna, dobrze prosperująca i będąca w stanie przewodzić w świecie, oddziałując swoimi wartościami na resztę świata i broniąc się przed zagrożeniami" - podkreśliła szefowa brytyjskiego rządu.

Szefowa rządu napisała też, że jeśli nie uda się uzgodnić nowej umowy między UE a Wielką Brytanią, według domyślnego scenariusza handel pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską będzie odbywał się na podstawie przepisów Światowej Organizacji Handlu (WTO). W kwestii bezpieczeństwa brak porozumienia oznaczałby osłabienie naszej współpracy w walce z przestępczością i terroryzmem. W takim scenariuszu zarówno Wielka Brytania, jak i Unia Europejska będą musiały dać sobie z tym radę, ale nie jest to wynik rozmów, którego żadna ze stron by chciała. Musimy pracować ciężko, aby tego uniknąć - dodała premier.

To pierwszy raz, kiedy brytyjski rząd bezpośrednio połączył kwestię przyszłych regulacji handlu między Wielką Brytanią a Unią Europejską z przyszłą współpracą w zakresie bezpieczeństwa i walki z terroryzmem.

Szefowa rządu dodała też, że wielu obywateli pozostałych państw członkowskich mieszka w Wielkiej Brytanii - podobnie jak wielu obywateli Wielkiej Brytanii w reszcie Unii Europejskiej - i powinniśmy dążyć do szybkiego osiągnięcia porozumienia dotyczącego ich praw.