Uznanie przez Donalda Trumpa Jerozolimy za stolicę Izraela - co prezydent ogłosił w środę - jest "bezprecedensową agresją" wobec Palestyńczyków, a jedyne rozwiązanie, jakie im w tej sytuacji pozostało, aby odzyskać utracone prawa, to opór - głosi komunikat Hezbollahu.
Żaden prezydent Ameryki nie podjął nigdy decyzji równie niebezpiecznej dla bezpieczeństwa międzynarodowego; będzie ona miała "katastrofalne reperkusje" dla regionu i świata - uznali deputowani.
Hezbollah jest zarazem zbrojną organizacją, jak i partią należącą do rządzącej koalicji. W 2000 roku zmusił on Izrael do wycofania się z południowego Libanu i nadal przedstawia się swym wyborcom jako "pierwsza linia obrony kraju".
Bliski Hezbollahowi dziennik "Al-Akbar" zamieścił w czwartek na pierwszej stronie wezwanie: "Śmierć Ameryce". Dziś w Palestynie jest sprawny, umocniony ruch oporu, który ma tysiące rakiet mogących dosięgnąć Tel Awiwu - napisał dziennik.
Szef ugrupowania Hasan Nasrallah ogłosił niedawno, że Libanowi nadal zagraża państwo żydowskie, toteż najważniejszym celem jest "powstrzymywanie Izraela".
Hezbollah, jak i radykalny palestyński Hamas są wspierane i dozbrajane przez Iran.
Wcześniej w czwartek przywódca Hamasu Ismail Hanije wezwał w związku z decyzją Trumpa do "nowej intifady" - palestyńskiego powstania przeciw Izraelowi. Niech 8 grudnia (piątek) będzie pierwszym dniem intifady przeciwko okupantowi - nawoływał w mieście Gaza.
Społeczność międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela, a prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią część miasta.