Biały mężczyzna podszedł pod ogrodzenie od północnej strony siedziby prezydenta USA, przy alei Pensylwania, i oddał kilka strzałów, po czym osunął się na chodnik.
Secret Service poinformowała, że mężczyzna ten postrzelił się śmiertelnie w głowę. Zapewniła także, że nie padły strzały w kierunku Białego Domu i że nikt inny nie ucierpiał. W pobliżu miejsca, gdzie doszło do incydentu, znajdowało się około 100 osób, głównie turystów.
Policja ustaliła już tożsamość mężczyzny, ale jej nie ujawniła.
W czasie tego incydentu prezydenta Donalda Trumpa nie było w Białym Domu. Wraz z rodziną przebywał w swej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.