Sygnatariuszami "Listu Otwartego do Przewodniczących Państw Europejskich" są też Ukraina i Mołdawia, które podpisały go wcześniej w Kiszyniowie. Podczas niedzielnych obchodów Dnia Odrodzenia Niepodległości Litwy podpisy na deklaracji złożyli: marszałek Sejmu Marek Kuchciński, przewodniczący litewskiego Sejmu Viktoras Pranckietis oraz przewodnicząca Sejmu Łotwy Inara Murniece.

Reklama

Marszałek Kuchciński mówił dziennikarzom w Wilnie, że celem listu jest wzmocnienie głosu państw tej części Europy. - Jeśli nasze państwa występują pojedynczo, to ich głos jest mało słyszalny; jeżeli występuje cała grupa, to jej głos musi być mocniejszy i bardziej słyszalny - wskazywał Kuchciński.

Marszałek zwrócił też uwagę, że sygnatariusze deklaracji podkreślają w niej zasadę wspólnej troski o bezpieczeństwo państw UE, także tych z jej wschodniej części. Mówił o potrzebie solidarności i współpracy w ramach Unii. - Równi z równymi, wolni z wolnymi - to jest przecież fundament UE - przypomniał Kuchciński.

Trwa ładowanie wpisu

Przewodniczący parlamentów napisali w liście, iż pragną "wyrazić zdecydowane wsparcie i zaangażowanie w promocję idei bezpieczeństwa energetycznego oraz dywersyfikacji źródeł, dostawców i dróg przesyłowych, które stanowią fundament Unii Europejskiej".

Ich zdaniem "bezpieczeństwo energetyczne stanowi kluczowy komponent zjednoczonej i prosperującej Europy, w której zasady konkurencyjności i wolnego rynku są podwalinami sukcesu". - Dlatego konieczne są inwestycje w infrastrukturę, a w szczególności w przyłącza gazu oraz dodatkowe gazociągi, które wzmocnią dywersyfikację dostaw gazu ziemnego - podkreślili szefowie parlamentów pięciu państw Europy Środkowej i Wschodniej.

Polska, Litwa, Łotwa, Ukraina i Mołdawia wyraziły jednocześnie "głęboki niepokój w związku z konsekwentnymi działaniami Rosji na rzecz wykorzystania interesów energetycznych do celów politycznych, co podważa jedność europejską i euroatlantycką". Oceniono, że pomimo tego, iż gazociąg Nord Stream 2 jest przedstawiany jako "projekt komercyjny", to "w rzeczywistości jest on instrumentem polityki państwowej Rosji".

- Nord Stream 2 nie ma na celu dywersyfikacji źródeł dostaw gazu, lecz jest ukierunkowany na pogłębienie zależności energetycznej Unii Europejskiej, a w szczególności zależności krajów Europy środkowej i wschodniej od Rosji, co ma prowadzić do utrzymania ich słabości - uważają sygnatariusze listu.

Uważamy za szkodliwe wdrażanie wielkoskalowego projektu, który nie jest zgodny z celami UE, ukierunkowanymi na otwarcie rynku gazu i dywersyfikację importów (...). Nord Stream 2 powinien być postrzegany w kontekście wrogości informacyjnej i internetowej oraz agresji wojskowej Rosji - dodano w deklaracji.

Reklama

Polska, Litwa, Łotwa, Ukraina i Mołdawia chcą także "szybkiego przyjęcia nowelizacji europejskiej Dyrektywy Gazowej oraz jej transpozycji do prawa krajowego, w celu zapewnienia jednolitego podejścia do infrastruktury służącej do importu gazu z krajów trzecich na rynek Unii".

Przewodniczący oświadczyli również, że "z jeszcze większym niepokojem" obserwują, jak duże europejskie spółki energetyczne "są wykorzystywane jako rzecznicy interesów rosyjskich" w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej.

Polska, Litwa, Łotwa, Ukraina i Mołdawia wezwały kraje europejskie do "ograniczenia możliwości Rosji w zakresie podejmowania agresywnych działań" i zagwarantowania, że eksploatacja Nord Stream 2 będzie przebiegać w pełni zgodnie z przepisami Wspólnoty, a w szczególności zgodnie z przepisami Trzeciego Pakietu Energetycznego.

Pięć państw - sygnatariuszy listu wezwało ponadto inne kraje europejskie oraz Stany Zjednoczone do "pogłębionego i kompleksowego dialogu opartego na zasadach przejrzystości i wzajemnego zaufania, w celu zapewnienia bezpiecznych dostaw energii, po przystępnych cenach dla każdego obywatela, w sposób chroniący środowisko".

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1,2 tys. km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa tego gazociągu to 55 mld m sześc. surowca rocznie. Inwestycja ma być gotowa do końca 2019 r., gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.