Babczenko pojawił się wraz z nim i prokuratorem generalnym Jurijem Łucenką na konferencji prasowej w Kijowie. Dziennikarz przyznał, że zamach na niego rzeczywiście był przygotowywany i że zgodził się na udział w operacji SBU, by ująć jego organizatorów i wykonawców.

Reklama

Hrycak ujawnił, że zatrzymano już organizatora zabójstwa, który jest obywatelem Ukrainy. Do wykonania zlecenia wynajął on innego Ukraińca, byłego żołnierza, który uczestniczył w operacji przeciwko separatystom prorosyjskim w Donbasie. Za wykonanie zadania otrzymał on od organizatora 15 tysięcy dolarów.

Kreml potępia zabójstwo Babczenki

- Kreml stanowczo potępia zabójstwo w Kijowie rosyjskiego dziennikarza Arkadija Babczenki - powiedział w środę rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. Zaapelował także o śledztwo, którego celem będzie ujawnienie osób stojących za zabójstwem.

Pieskow podkreślił, że "doszło do tragedii" i przypomniał, że Arkadij Babczenko był obywatelem Federacji Rosyjskiej. Dodał, że dziennikarz pozostawił liczną rodzinę, która wraz z jego śmiercią straciła żywiciela. - Współczujemy jego krewnym i bliskim - powiedział.

Jak powiedział rzecznik Putina, Kreml stanowczo potępia zamordowanie dziennikarza i że liczy na "prawdziwe, a nie pokazowe śledztwo, w celu ujawnienia, kto stoi za tym zabójstwem".

Komentując oświadczenia władz w Kijowie i zarzuty wobec Rosji o związek ze śmiercią Babczenki, Pieskow zarzucił władzom Ukrainy cynizm i rusofobię. - Stosowanie takiego rusofobicznego pustosłowia, zamiast mówienia o konieczności przeprowadzenia rzetelnego i bezstronnego śledztwa, jest szczytem cynizmu - oświadczył.

Reklama

Wcześniej w środę szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, nazywając śmierć Babczenki tragedią, także oskarżył Ukrainę o szerzenie rusofobicznych poglądów. Ławrow skomentował w ten sposób wypowiedź premiera Ukrainy Wołodymyra Hrojsmana, który wyraził przekonanie, że "rosyjska machina totalitarna nie wybaczyła Babczence uczciwości i pryncypialności".

41-letni dziennikarz zginął we wtorek wieczorem w Kijowie. Został zabity strzałami w plecy na klatce schodowej domu, w którym mieszkał; zmarł w karetce pogotowia.

Babczenko był korespondentem wojennym rosyjskich mediów, do 2011 roku pracował m.in. dla niezależnej "Nowej Gaziety". Przedtem uczestniczył jako żołnierz w obu wojnach czeczeńskich. Opuścił Rosję w lutym 2017 roku, przez następne miesiące mieszkał w Pradze i Izraelu, po czym przeniósł się na Ukrainę. Pracował tam dla telewizji Tatarów krymskich ATR. Był autorem kilku książek o tematyce wojennej, w tym o Czeczenii. Ostro krytykował politykę władz Rosji wobec Ukrainy.