Po upadku ZSRR byliśmy świadkami rewolucji liberalnej, obecnie doświadczamy "powstania reakcjonistów", którzy "wypowiedzieli walkę" liberalizmowi i gdzieniegdzie prowadzą ją z powodzeniem, m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Włoszech, na Węgrzech czy w Niemczech, gdzie w siłę rośnie prawicowo-populistyczna AfD - ocenia komentator gazety Jacques Schuster.

Reklama

Jak podkreśla, sytuacja w Polsce jest "bardziej ponura" niż na zachodzie Europy, gdzie "wiara społeczeństw w konstytucje ich krajów jest niezmiennie tak silna, że demokracja jako taka nie jest tam zagrożona". "W Polsce tymczasem klasa średnia wydaje się słabiej wykształcona w swojej liberalnej tradycji, niż dotąd zakładano" - dodaje.

"Die Welt" ocenia, że większości polskiego społeczeństwa jest obojętne, że "partia rządząca unieważnia podział władz i degraduje sądownictwo do roli gorliwego pomocnika w utrzymaniu przez siebie władzy".

Mimo "walki z reformą sądownictwa", prowadzonej przez "przeniesioną w stan spoczynku (prezes Sądu Najwyższego) Małgorzatę Gersdorf", PiS pozostaje w Polsce najpopularniejszą partią - zauważa dziennik. Jak dodaje, PiS "zręcznie rozdziela socjalne dobrodziejstwa i sprytnie wykorzystuje obojętność młodego pokolenia wobec spraw publicznych, za to napędza rozgoryczenie +zdradą (Polski) przez Zachód+ po 1945 roku, nadal wyczuwalne w niektórych grupach społecznych".

Reklama

"Społeczny odwrót od liberalizmu w Polsce jest na razie nie do zatrzymania - ani przez Unię Europejską, ani przez Donalda Tuska, który wkrótce wróci do Warszawy. Polska tkwi w uścisku kontrrewolucji. Trochę potrwa, nim ten uchwyt poluzuje" - konkluduje komentator "Die Welt".

O sytuacji w polskim sądownictwie napisała też "Sueddeutsche Zeitung". "Gdy polski rząd zacznie kontrolować także Sąd Najwyższy, kraj ten przestanie być państwem prawa, bo Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa i sądy powszechne zarówno pod względem personalnym, jak i organizacyjnym już znajdują się pod kontrolą PiS" - zaznacza dziennik, dodając, że w związku z tym należy się spodziewać, że "w Polsce wkrótce nie będą zapadały sądowe wyroki wbrew woli" rządzącej partii.

Po raz ostatni podobne warunki w sądownictwie panowały w czasach komunizmu - podkreśla "SZ".

Jak ocenia, aby rzeczywiście coś osiągnąć, UE musiałaby Polsce "odebrać jej prawo głosu, przedstawić jej wszystkie rachunki i zagrozić wyrzuceniem ze Wspólnoty, jeśli w Polsce nie zostanie przywrócone państwo prawa". Jednak "nic takiego nie ma miejsca, (Jarosław) Kaczyński może więc doprowadzić swe niszczycielskie dzieło do końca" - dodaje gazeta, nazywając prezesa PiS "faktycznym władcą Polski".

"Powstrzymać (Kaczyńskiego) mogliby tylko Polacy", tymczasem w ostatnich dniach na demonstracjach zgromadziło się zaledwie kilka tysięcy ludzi. "W ratowaniu ich państwa prawa i demokracji nikt Polaków nie wyręczy" - ocenia "SZ".

W artykule zatytułowanym "Wojowniczka" o Gersdorf pisze także "Frankfurter Allgemeine Zeitung", odnotowując, że "jest ona obecnie osobą w polskim sądownictwie, o którą toczą się największe walki, i nie wygląda na to, by zamierzała poddać się po cichu". Dziennik przypomina, że nie poprosiła ona polskiego prezydenta o pozwolenie na dalsze sprawowanie funkcji mimo osiągniętego wieku 65 lat, oraz że w środę zgodnie z zapowiedzią zjawiła się w siedzibie Sądu Najwyższego.

W tekście "Prawo do pracy" dziennik "Tagesspiegel" pisze o Gersdorf, że "w sporze o przymusowe przeniesienie na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego (...) stawia czoło rządowi". Gazeta odnotowuje też tysięczne demonstracje poparcia dla niej przed siedzibą SN.