Nikogo nie uspokoiły tłumaczenia stewardesy, że pilot tylko żartował. Bo wszystko działo się w dniu katastrofy tajskiego samolotu, w której zginęło ponad 90 osób. "Pasażerowie przeżywali chwile grozy. Bali się, że zaraz ich samolot spadnie w morze" - pisze włoski dziennik "La Stampa".

Reklama

A wszystko za sprawą kapitana, który był w bardzo dobrym nastroju. Jednak w Mediolanie wylądował planowo i bezpiecznie.