Friedrich Merz, były szef frakcji partii chadeckich CDU/CSU w Bundestagu i nieprzejednany rywal Merkel, zaatakował kanclerz wprost. Wizerunek całego niemieckiego rządu jest fatalny i coś musi się zmienić - zażądał Merz w telewizji publicznej ZDF w poniedziałek wieczorem. Jego zdaniem porażka CDU w Turyngii to efekt braku politycznego przywództwa i jasnych komunikatów ze strony kanclerz.
Jako przykład podał prowadzoną od miesięcy debatę na temat wprowadzenia emerytury podstawowej dla najmniej zarabiających. Jesteśmy w trudnej sytuacji. Wynika to według mnie z tego, że nad naszym krajem od lat unosi się mgła bezczynności i braku przywództwa ze strony kanclerz. To ona jest w centrum krytyki, z którą się zgadzam. Nie wyobrażam sobie, by ten styl rządzenia miał trwać jeszcze przez dwa lata do wyborów parlamentarnych w 2021 roku. Nie tylko Niemcy, ale także Europa nie mogą sobie na to pozwolić - oświadczył polityk, który w grudniu 2018 roku ubiegał się o stanowisko przewodniczącego CDU. Przegrał jednak z Kramp-Karrenbauer, protegowaną Merkel.
Friedrich Merz nie porzucił swoich ambicji. Widzi, jaka jest sytuacja i już +grzeje silnik+, szykując się do przejęcia sterów w partii. Nie wyobrażam sobie, by nie wystartował w kolejnych wyborach na przewodniczącego - mówi w rozmowie z PAP drezdeński politolog Werner Patzelt. Jego zdaniem Kramp-Karrenbauer zawiodła nadzieje tych wyborców i członków CDU, którzy liczyli, że dokona ona zmiany kursu partii i powróci do jej konserwatywnych, chadeckich korzeni.
Niemiecką kanclerz otwarcie krytykuje też były premier Hesji Roland Koch. W najnowszym numerze miesięcznika "Cicero" zarzuca on szefowej rządu podążanie za sondażami. "Gdyby sondażami kierował się Helmut Kohl, który doprowadził do zjednoczenia Niemiec, nic by nie osiągnął" - pisze Koch. Tymczasem szef młodzieżówki CDU/CSU Junge Union (JU) Tilman Kuban na posiedzeniu zarządu partii otwarcie zakwestionował kompetencje Kramp-Karrenbauer jako potencjalnej kandydatki na kanclerza. Powiedział też, że kwestia przywództwa w CDU jest otwarta.
11 października Kuban doprowadził do przyjęcia przez kierowaną przez JU uchwały, w której domagano się wyłonienia kandydata CDU/CSU na kanclerza w prawyborach. Zostało to powszechnie uznane za uderzenie w szefową partii, która liczyła, że nominację dostanie automatycznie. Partia Lewica zdobyła w niedzielnych wyborach 31 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) z 23,4 proc. poparcia, na którą głosowało dwa razy więcej wyborców niż pięć lat temu.
Porażkę poniosła CDU, która zajęła dopiero trzecie miejsce. Chadecy otrzymali 21,8 proc. głosów, czyli blisko 12 pkt proc. mniej niż w 2014 roku. Straty poniosła także socjaldemokratyczna SPD, która zdobyła zaledwie 8,2 proc. głosów. Do landtagu weszli też Zieloni (5,2 proc.) i liberałowie z FDP (5 proc.), którzy zaledwie pięcioma głosami przekroczyli próg wyborczy.