Komisja Europejska zakłada, że mechanizm sprawiedliwej transformacji (Just Transition Mechanism), który będzie finansowym ramieniem Europejskiego Zielonego Ładu, pozwoli zmobilizować co najmniej 100 mld euro, aby wesprzeć przemiany na drodze do neutralności klimatycznej.

Reklama

Na mechanizm ten składać się będzie kilka elementów m.in. nisko oprocentowane kredyty z programu Invest EU i Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Całkowicie nowymi pieniędzmi w jego ramach ma być Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST), który będzie opiewał 7,5 mld euro na siedem lat.

Te 7,5 mld euro FST, ma według założeń Brukseli wygenerować finansowanie na 30-50 mld euro. Rozziew stąd, że na każde jedno euro z nowego funduszu dołożonych ma być od 1,5 do 3 euro ze środków z polityki spójności oraz (w ramach współfinansowania projektów) z budżetów krajowych.

O tym ile to dokładnie będzie zdecydują poszczególne państwa członkowskie. Choć taki mechanizm będzie zwiększał wsparcie dla regionów takich jak np. Śląsk, to skierowanie większych środków z koperty spójności na transformację energetyczną, będzie oznaczało, że będzie ich mniej na inne projekty, takie jak budowy dróg, szpitali, rozwój kolei.

Reklama

Z perspektywy m.in. Polski rozczarowujące jest to, że pieniądze będą dostępne dla wszystkich państw członkowskich, przez co strumień jaki trafi do naszego kraju będzie mniejszy niż gdyby fundusze kierowane były tylko do biedniejszych państw.

Innym rozczarowaniem może być to, że środki nie pójdą tylko do regionów, których gospodarki są silnie uzależnione od węgla, ale też np. tam gdzie wydobywa się torf (wykorzystywany jest jako surowiec energetyczny w Irlandii). Kwalifikować mają się też regiony gdzie eksploatuje się ropę z łupków.

Metodologia podziału pieniędzy ma brać też pod uwagę wielkość emisji gazów cieplarnianych z przemysłów w kwalifikujących się regionach i wielkość zatrudnienia w kopalniach węgla brunatnego i kamiennego. Biedniejsze państwa, czy regiony będą mogły liczyć na korektę, by dostać większe środki.

Reklama

Poza Funduszem Sprawiedliwej Transformacji KE przewiduje, że w ramach InvestEU, czyli funduszu do pobudzania inwestycji w UE powstanie specjalny program sprawiedliwej transformacji, aby zmobilizować do 45 mld euro. Ponadto z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym ma być utworzony mechanizm publicznych pożyczek, który ma wygenerować kolejne 25-30 mld euro inwestycji.

Pieniądze to jednak nie wszystko. KE chce też mienić zasady pomocy publicznej, by można było ze środków budżetowych wspierać wielkie przedsiębiorstwa zmieniające procesy produkcyjne na niskoemisyjne.

Urzędnicy KE przyznają, że 100 mld euro, na które złoży się ta cała inżynieria finansowa to daleko niewystarczająca suma, by przeprowadzić transformację. Według wyliczeń KE, aby iść w kierunku neutralności klimatycznej UE potrzebuje rocznie dodatkowych 260 mld euro przez najbliższe 10 lat. W Brukseli zakładają jednak, że cały unijny budżet (nie tylko mechanizm sprawiedliwej transformacji) umożliwi inwestycje warte bilion euro w ciągu dekady. Dodanie do tego inwestycji prywatnych ma umożliwić konieczne zmiany.

KE ma nadzieję, że dzięki dodatkowym środkom Polska zdecyduje się na zadeklarowanie gotowości do realizacji celu neutralności klimatycznej do 2050 rok. Na grudniowym szczycie nasz kraj został wyłączony z tego celu, ale UE ma wrócić do sprawy w czerwcu.

Biedniejsze kraje UE dostaną większe środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, ale żadne państwo nie zostało wykluczone z góry, bo trzeba brać pod uwagę wysiłek, który już wykonały - powiedziała unijna komisarz ds. spójności Elisa Ferreira.

Punktem odniesienia dla KE była jej propozycja w sprawie wieloletniego budżetu UE. Urzędnicy przyznają, że wielkie cięcia mogą podważyć założenia tego planu.