Według YouGov za niepodległością opowiada się 51 proc. ankietowanych, przeciwnych jest 49 proc. (po odliczeniu osób niezdecydowanych, niemających zdania itp.). W przeprowadzonym jesienią 2014 r. referendum niepodległościowym w Szkocji stosunkiem głosów 55 do 45 wygrali zwolennicy pozostania w składzie Zjednoczonego Królestwa. Z kolei w referendum na temat dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej w Szkocji 62 proc. wyborców opowiedziało się za pozostaniem w UE.
Do uzyskania przewagi w sondażu przez zwolenników niepodległości przyczyniły się dwie główne grupy. Pierwsza to ci, którzy zagłosowali przeciwko niepodległości i za pozostaniem w UE - ponad jedna piąta z nich teraz poparłaby niepodległość, widząc w niej szansę na członkostwo w UE. Druga to ci, którzy nie głosowali w jednym lub obu referendach - teraz połowa z nich mówi, że poparłaby niepodległość, jedna czwarta - że byłaby jej przeciwna. To również przechyla szalę sondażową na korzyść secesji, ale nie wiadomo, czy ankietowani z tej grupy faktycznie wzięliby udział w referendum.
W środę szkocki parlament poparł wniosek autonomicznego rządu szkockiego o przeprowadzenie w drugiej połowie tego roku nowego referendum niepodległościowego. Głosowanie miało charakter bardziej symboliczny, bo na przeprowadzenie referendum zgodę musi wyrazić rząd w Londynie, a premier Boris Johnson zapowiedział, że się na to nie zgodzi, ponieważ sprawę wyraźnie rozstrzygnął poprzedni plebiscyt. O ile przewaga zwolenników niepodległości jest dobrą wiadomością dla szefowej szkockiego rządu Nicoli Sturgeon, to odpowiedzi na dwa kolejne pytania - zdecydowanie gorszą. Wyraźna większość Szkotów - 56 do 34 proc. - wcale nie chce nowego referendum w tym roku, większość nie chce go także w przyszłym po kolejnych wyborach do szkockiego parlamentu. Dopiero w perspektywie pięciu lat przewagę zyskują ci, którzy chcą nowego plebiscytu.
Po drugie, 42 proc. ankietowanych uważa, że w przypadku oderwania się od Wielkiej Brytanii sytuacja gospodarcza Szkocji się pogorszy, a tylko 32 proc. - że polepszy. To niepokojące czasy dla unionistów zarówno na północ, jak i na południe od granicy, gdyż +tak+ od 2014 r. zyskało znaczący grunt kosztem +nie+. Jednak zasadniczy problem, który w 2014 r. zbił z tropu ruch na +tak+ - że niepodległość zaszkodziłaby gospodarce - nadal istnieje i nadal może być obciążeniem w przypadku drugiego referendum - skomentował Chris Curtis, kierownik ds. badań politycznych w YouGov.