Jeśli okaże się, że Britney Spears brała narkotyki, czeka ją areszt i oskarżenie. Potem amerykańska gwiazdka muzyki pop może stanąć przed sądem. To byłaby jej kolejna porażka.

Reklama

Sąd już wcześniej orzekł, że imprezująca na całego w nocnych klubach Britney nie jest dobrą matką. Dlatego odebrał jej prawo do opieki nad dwoma synami. To wprawdzie tylko tymczasowy werdykt, bo proces jeszcze się nie zakończył, ale gwiazdka nie ma zamiaru go respektować.

Nocna awantura wybuchła, gdy ojciec dzieci - Kevin Federline - chciał zabrać synów do siebie. Spears tak się wściekła, że Kevin nie dał sobie z nią rady. Zadzwonił po policję. Przyjechała nawet straż pożarna. A sąsiedzi wylegli na ulice. Cała akcja trwała około trzech godzin.

Gwiazdka już na pierwszy rzut oka wyglądała na odurzoną. Dlatego ekipa pogotowia położyła Britney na noszach i zawiozła do szpitala na testy na obecność narkotyków w organizmie.

Piosenkarka pozostanie na obserwacji do czasu, gdy lekarze będą mieli pewność, że z jej psychiką wszystko jest w porządku. Razem z Britney w szpitalu leży jej roczny synek Jayden James. Nie wiadomo jednak, co stało się chłopcu.