W marszu na policję uczestniczyło około tysiąca osób. Rozwścieczony tłum składał się również z dzieci i kobiet w ciąży. Ludzie myśleli, że karabinierzy nie użyją siły przeciwko takim manifestantom. Pomylili się. Jest wielu rannych. Wiadomo już, że obrażenia odniosło ośmioletnie dziecko.
Miejscowi zbuntowali się przeciwko władzy, która zmusza ludzi do życia w smrodzie i brudzie. Na wysypisko w Morigliano zwożone są bowiem śmieci z całego regionu Kampania. Takiej ilości zanieczyszczeń nie da się nawet spalić, bo w powietrzu unosiłyby się trujące opary. Władze tłumaczą, że mogłyby wywieźć śmieci do Neapolu, ale tam również jest tragiczna sytuacja. Zewsząd dochodzi przeraźliwy smród, po ulicach hasają hordy szczurów, a ludzi i budynki obsiadają roje much.
Kryzys rozlał się już na cały region Kampania. W wielu miasteczkach ludzie protestują. Blokują tory kolejowe na trasie Neapol-Rzym. W akcji oczyszczania Kampanii uczestniczy wojsko.
Kilka osób jest rannych, w tym ośmioletnie dziecko. Dokładna liczba poszkodowanych w starciach między mieszkańcami Morigliano pod Neapolem (południowe Włochy) a policją nie jest znana. Wiadomo za to, że tłum desperacko bronił bramy miejskiego wysypiska, by nie wjechały na jego teren załadowane śmieciarki. Ludzie mają dość smrodu, much i szczurów. Boją się epidemii, która lęgnie się pod rosnącymi stertami śmieci.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama