Kobieta z miasteczka Aracaju szła sobie spokojnie do kościoła. Ponieważ jest wyznawczynią odłamu chrześcijaństwa, który nie pozwala wiernym ścinać włosów, miała 1,5-metrowej długości loki. Nagle z zaułka wyskoczyli bandyci, ogolili ją na łyso i zostawili na ulicy - pisze australijski "Herald Sun".

Reklama

Policja bezradnie rozkłada ręce. Kobieta jest kolejną ofiarą bandytów, którzy zbierają włosy dla handlarzy peruk. Im dłuższe włosy, tym większe pieniądze można za nie otrzymać.

Jedyne, co radzą brazylijscy mundurowi paniom, to albo wychodzić z domu w czyimś towarzystwie, albo często odwiedzać... fryzjera.