Historia dolnośląskiego przedsiębiorcy skończyła się lepiej niż ta, którą pamiętamy z filmu Krzysztofa Krauzego "Dług”. Jednak piekło, które przestępcy mu zgotowali, było przerażające. W obawie o życie swoich bliskich, biznesmen spełniał każde życzenie gangsterów. A oni wciąż wyciągali rękę po więcej i więcej - czytamy w gazecie.
Zaczęło się niewinnie. Biznesmen pożyczył od 47-letniego Krzysztofa P. kilkaset tysięcy złotych. Mężczyzna nie wiedział jednak, że biorąc od niego pieniądze, podpisuje na siebie wyrok. Kiedy tylko gotówka wpłynęła na konto przedsiębiorcy, bandyta rozpoczął okrutną grę. Zastraszony i doprowadzony do szaleństwa mężczyzna oddał pożyczkę łącznie z wysokimi odsetkami. Wtedy usłyszał od Krzysztofa P.
"Wciąż czekam na spłatę pożyczki!" Tak rozpoczęła się egzekucja długu nie do spłacenia. Krzysztof P. dręczył biznesmena telefonami o każdej porze dnia i nocy, śledził go w drodze do pracy i domu. Prześladowały go słowa gangstera: "Jak nie oddasz długu, zabiję całą twoją rodzinę". W ten sposób bandyta odebrał biznesmenowi cały majątek - milion trzysta tysięcy złotych, renaulta lagunę i motocykl yamahę - informuje "Fakt".
Biznesmenowi zostało tylko mieszkanie warte 400 tysięcy złotych. Jednak i je gangster chciał przejąć. Dopiero wtedy zaszczuty przedsiębiorca opowiedział o wszystkim policjantom. Krzysztof P. i jego wspólnicy wpadli w ręce funkcjonariuszy. Biznesmen ma nadzieję, że bandyci będą musieli oddać wszystko, co mu odebrali - informuje gazeta.