Medeline miała 11 lat, poważnie zachorowała miesiąc temu. Miała nudności, wymioty, chudła w oczach. Była bardzo słaba.
"Ona była coraz cieńsza i cieńsza, a teraz... nie żyje" - mówi miejscowy szeryf, który nie może zrozumieć, dlaczego rodzice nie próbowali ratować dziewczynki.
Nawet po śmierci dziecka, jej ojciec i matka wciąż wierzyli, że modlitwą ożywią córkę. Klęczeli nad jej ciałem i modlili się o zmartwychwstanie. Ich zdaniem, śmierć dziewczynki była karą, jaka ich spotkała za brak wiary.
Rodzice Medeline nie należeli do żadnej sekty. Sami studiowali Biblię. Teraz mogą stanąć przed sądem, ale, prawo stanowe jest po ich stronie, bo dopuszcza leczenie przez modlitwę. To nie pierwsza ofiara tego prawa. W 2003 roku dwuletni chłopiec cierpiący na autyzm zginął, gdy potrząsał nim egzorcysta, modlący się o jego wyleczenie.