Profesor Alberto Zangrillo ze szpitala uniwersyteckiego San Raffaele w wywiadzie dla telewizji RAI powiedział w niedzielę: Miesiąc temu słyszeliśmy, że epidemiolodzy obawiają się nowej fali zakażeń na przełomie maja i czerwca oraz wielu zajętych łóżek na intensywnej terapii.

Reklama

Podkreślił, że to, iż wirus z klinicznego punktu widzenia nie istnieje potwierdzają badania przeprowadzone w jego szpitalu, a także inni naukowcy, między innymi z uniwersytetu Emory w Atlancie w USA. W ocenie Zangrillo "ktoś terroryzuje kraj".

W poniedziałek w wywiadzie dla włoskiej telewizji publicznej słowa Zangrillo potwierdził rektor uniwersytetu San Raffaele Enrico Gherlone. Jak podkreślił, taki komunikat ma wartość "pocieszającą" i niesie z sobą następujący przekaz: można wychodzić, podróżować, ale wciąż z zachowaniem środków ostrożności.

Przeciwko tezie lekarza protestują naukowcy z komitetu doradzającego rządowi Włoch w sprawie epidemii.

Reklama

Koordynator komitetu techniczno-naukowego Agostino Miozzo oświadczył, że taka teza nie ma poparcia w dowodach. „Tego typu powierzchowne i wprowadzające w błąd stwierdzenia są zdecydowanie niebezpieczne w obecnym krytycznym momencie przejścia z fazy zamknięcia nie tylko Włoch, ale także całego świata” - ocenił Miozzo.

Zaskoczenie i niezadowolenie wyraził szef krajowej Rady Służby Zdrowia profesor Franco Locatelli. Wystarczy spojrzeć na liczbę potwierdzonych nowych przypadków zakażeń każdego dnia, by mieć dowód dalszego krążenia wirusa we Włoszech - powiedział.

Polemikę wywołała także wypowiedź szefa kliniki chorób zakaźnych szpitala w Genui Matteo Bassettiego, który w wywiadzie dla agencji Ansa postawił tezę, że koronawirus zmodyfikował się i nie ma już takiej „siły ognia”, jak dwa miesiące temu.

To oczywiste, że dzisiaj choroba Covid-19 ma inny przebieg, znacznie lżejszy - dodał powołując się na wyniki obserwacji pacjentów w swoim szpitalu.

Reklama

Nie ma żadnego dowodu naukowego wskazującego na to, że wirus SarsCov2 zmutował się - oświadczył w odpowiedzi lekarz Giuseppe Ippolito z rzymskiego szpitala zakaźnego Spallanzani.

Jego zdaniem fakt, że jest teraz mniej ciężkich przypadków to dowód na to, że rezultaty przynoszą kroki na rzecz ograniczenia szerzenia się wirusa.

Przed przekazywaniem błędnych informacji przestrzegła wiceminister zdrowia Włoch Sandra Zampa.