Umowa która będzie podpisywana za dwa tygodnie, przewiduje wybudowanie w Czechach radaru, będącego elementem amerykańskiej tarczy antyrakietowej. System ma chronić USA i ich sojuszników przed atakiem ze strony Iranu czy Korei Północnej.
Czesi spieszą się z podpisaniem dokumentu tak bardzo, że nie czekają na zakończenie negocjacji w sprawie drugiej, uzupełniającej umowy dwustronnej, uzgadniającej warunki pobytu amerykańskich żołnierzy na terenie Czech. Ta umowa będzie podpisana później.
Po złożeniu podpisów obie umowy zostaną trafią do parlamentu, a gdy ten je zatwierdzi do prezydenta Vaclava Klausa.
Jednak w parlamencie rząd będzie musiał stoczyć ciężki bój. W Izbie Poselskiej - niższej izbie czeskiego parlamentu - dysponuje kruchym poparciem 102 z 200 deputowanych. A tarczy przeciwni są nie tylko socjaldemokraci i komuniści, ale także niektórzy wchodzący do rządzącej koalicji posłowie Partii Zielonych.
Według różnych sondaży opinii publicznej, około dwóch trzecich Czechów sprzeciwia się umieszczeniu radaru do naprowadzania wyrzutni rakiet przechwytujących na terytorium ich kraju.
Takie wyrzutnie Stany Zjednoczone chcą w ramach tarczy wybudować w Polsce. W zamian za zgodę Polska domaga się m.in. pomocy USA w modernizacji sił obrony powietrznej. Ale rozmowy w tej sprawie utknęły w martwym punkcie.