34-letni Thomas Beatie musi być w siódmym niebie. Niejednokrotnie opowiadał, jak to wspaniale być w ciąży i że nie może doczekać się dziecka. A zapowiadany na początek lipca poród odbył się o czasie. Thomas urodził zdrową dziewczynkę.

Reklama

Mężczyznę zaszedł w ciążę dzięki sztucznemu zapłodnieniu. A dlatego on, bo okazało się, że jego żona Nancy nie może mieć dzieci. Nasienie pobrano w banku spermy.

Beatie mówi, że urodzenie dziecka nie zmieni jego zdania o własnej płci. Nadal będzie się czuł mężczyzną. "Sądzę, że pragnienie posiadania dziecka nie jest ani męskie, ani kobiece. To potrzeba ludzka. Jestem człowiekiem i mam prawo mieć biologiczne dziecko" - mówił przed narodzinami córeczki.

Ale jego ciąża rozpaliła prawdziwy spór na całym świecie. Pojawiły się liczne wątpliwości. I to nie tylko etyczne, ale także prawne i społeczne. "Myślę, że właśnie igramy z ogniem" - mówiła etyczka Margaret Somerville. Jeden z lekarzy po zasięgnięciu opinii Rady Etycznej postanowił nie zajmować się parą.

Mimo to Beatie znalazł dobrą opiekę. I urodził córeczkę, na którą tak czekał.