Sprzedawca lodów twierdził, że widział Maddie ponad tydzień dni temu. Dlaczego więc nie zadzwonił po policję? Dlaczego, zamiast skontaktować się z mundurowymi, opowiedział o wszystkim brytyjskiej gazecie "The Sun", i to dopiero teraz?

Odpowiedź na te pytania nie jest już konieczna. Na policję zgłosił się bowiem ojciec widzianej przez Migliardiego dziewczynki i od razu zdementował: to nie jest Madeleine McCann.

Reklama

Sprzedawca z Brukseli widział dziewczynkę i towarzyszącą jej, mówiącą po francusku kobietę. "Była wobec dziecka bardzo surowa. Trzymała je mocno za rękę i co chwilę przyciągała do siebie" - opowiadał. "Gdy podawałem loda, dziewczynka stała jak wryta. To nie była normalna sytuacja" - przekonywał.

Antonio Migliardi mówił, że kobieta z dziewczynką odwiedziły go przed godz. 14:00. Chwilę wcześniej kamery przemysłowe jednego z banków uwieczniły idącą chodnikiem parę. Kobieta miała na sobie czarne spodnie i biały płaszcz, a na głowie chustę. Dziewczynka była w spódniczce i białej bluzce. Prawdziwy ojciec dziecka wyjaśnił, że małej towarzyszyła opiekunka.

Reklama

Belgijska policja sprawdza już ponad sto doniesień od ludzi, którzy twierdzą, że widzieli Madeleine McCann. Dziewczynka zniknęła z portugalskiego hotelu w maju zeszłego roku. Miała wtedy cztery latka.