Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo. Tak wielkie, że widać je nawet z Księżyca, a już na pewno z Brukseli - oznajmił premier.

"Przeciwnicy" i przyjaciele Węgier

Orban ocenił, że właśnie podczas tych wyborów koalicja rządząca musiała walczyć z najsilniejszymi wiatrami przeciwnymi: "lewicą w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskimi biurokratami, wszystkimi pieniędzmi i organizacjami Gyoergya Sorosa, międzynarodowymi mediami głównego nurtu, i wreszcie z prezydentem Ukrainy. Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników na raz”.

Reklama

Nie pozwoliliśmy na powrót haniebnej przeszłości, obroniliśmy niezależność i wolność Węgier, obroniliśmy ich pokój i bezpieczeństwo - ocenił.

Podkreślił przy tym, że Węgry mają nie tylko przeciwników, ale też przyjaciół. Oni też uczynili wszystko, byśmy zwyciężyli. Z życzliwością myślimy o amerykańskich przyjaciołach, o Polakach, Włochach, Hiszpanach, Serbach, Słowakach i Austriakach, którzy byli z nami i nam pomagali w minionych miesiącach - powiedział.

Dwie trzecie w parlamencie dla Fideszu

Koalicja Fidesz-KDNP zdobyła niecałe 54 proc. proc. głosów, zaś zjednoczona opozycja ponad 34 proc. – wynika z danych Narodowego Biura Wyborczego (NVI) po przeliczeniu prawie 84 proc. głosów. Do parlamentu dostała się jeszcze skrajnie prawicowa partia Nasza Ojczyzna z 6,3 proc. głosów.

Według obecnych podliczeń koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej może liczyć na 135 mandatów, a więc większość 2/3 głosów w 199-osobowym parlamencie, zjednoczona opozycja 57 mandatów, zaś Nasza Ojczyzna 7 mandatów.

Frekwencja o godz. 19, czyli w momencie zamknięcia lokali wyborczych, wyniosła 68,69 proc.