Po ponad 50 latach rządowej służby, planuję zacząć nową fazę mojej kariery, kiedy wciąż mam tak dużo energii i pasji dla mojej dyscypliny - powiedział Fauci w wydanym oświadczeniu. Jak zapowiedział, zamierza skupić się na "dokonywaniu postępów w nauce i zdrowiu publicznym" i mentorowaniu kolejnemu pokoleniu naukowców.

Reklama

Fauci zarządzał NIAID, główną rządową instytucję zajmującą się chorobami zakaźnymi, nieprzerwanie od 1984 r., doradzając siedmiu prezydentom i kierując odpowiedzią USA m.in. na epidemię HIV/AIDS, wirusów Zika i Ebola, choć ogólnokrajowy rozgłos przyniosła mu jego rola w pandemii Covid-19. Fauci zasiadał w zespołach koordynacyjnych ekspertów przy Białym Domu w administracji Donalda Trumpa, a później również i Joe Bidena.

Z powodu jego wielkiego wkładu w zdrowie publiczne, uratowano życie ludzi tu w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie (...) Niezależnie od tego, czy się go spotkało osobiście, dotknął życia wszystkich Amerykanów - powiedział Biden w oświadczeniu.

Z uwagi na polityczne spory dotyczące pandemii, Fauci stał się też jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci publicznych w USA, obiektem ostrej krytyki ze strony prawicy i przeciwników koronawirusowych ograniczeń i szczepionek. Z tego powodu musiał się także mierzyć z pogróżkami; w sierpniu sąd skazał na 3 lata więzienia mężczyznę, który groził mu śmiercią.

Część polityków Partii Republikańskiej już wcześniej zapowiedziała, że zamierza przeprowadzić śledztwo w sprawie Fauciego. Senator Rand Paul sugerował m.in., że jeden z grantów NIAID mógł przyczynić się do powstania wirusa SARS-CoV-2.

W wywiadzie dla "Washington Post" Fauci stwierdził, że "nie zrobił niczego, czego nie może obronić". Przyznał jednocześnie, że w trakcie pandemii popełnił błędy, m.in. początkowo lekceważąc znaczenie maseczek.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński