Europa może odetchnąć z ulgą. Gazprom nie zakręci kurka Ukrainie i przez to dostawy gazu na Zachód są niezagrożone. A niebezpieczeństwo takiego rozwoju sytuacji było duże."Gazprom już dziś utworzył sztab operacyjny, który rozpoczął przygotowania do odcięcia dostaw" - przyznał prezes koncernu Aleksiej Miller.
To zmobilizowało zachodnich przywódców i ukraiński rząd do działania. Premier Julia Tymoszenko odbyła serię rozmów z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, szefem unijnej dyplomacji Javierem Solaną i komisarzem Unii Europejskiej ds. energetyki Andrisem Piebalgsem. Ogłosiła po nich, że Ukraina także powołała do życia sztab specjalistów. Mieli oni zapewnić nieprzerwaną dostawę gazu na Zachód.
Tymoszenko znalazła też pieniądze na spłatę długów. Ukraiński rząd dał firmie Naftogaz, która jest winna Gazpromowi 2 miliardy dolarów za dostawy błękitnego paliwa w listopadzie i grudniu gwarancje kredytowe. Dzięki nim dwa państwowe banki - Oszczadbank i Ukreksimbank - udzieliły firmie kredytu.
Firma jeszcze we wtorek wieczorem poinformowała, że spłaciła długi. To jednak nie kończy sporu. Gazrpom otrzymał bowiem 1,6 mld dolarów za dostawy gazu. Pozostałe 400 mln dolarów, których domagała się rosyjska firma stanowiły odsetki od spóźnionej splaty. Naftogaz ogłosił, że kwestia tych należności będzie jeszcze omawiana.