Amerykańska stacja dotarła do dwóch współpracowników Baracka Obamy, którzy potwierdzili taki scenariusz wypadków. Według jednego z nich, w ten sposób prezydent będzie chciał wysłać swoim wyborcom sygnał, że spełnia wyborcze obietnice. Po tym jak został wybrany, Obama mówił o Guantanamo w znacznie ostrożniejszy sposób, co podsycało spekulacje, że może się wycofać z jednego z najważniejszych zobowiązań poczynionych w kampanii.
"To znacznie trudniejsze niż myśli wielu ludzi, choć wciąż mamy zamiar to zrobić. Ale istotną częścią problemu jest to, że mamy tam gromadę facetów, którzy byli przetrzymywani - a przecież wielu z nich to mogą być niebezpieczni goście - i których nie postawiono przed sądem" - mówił w niedzielę prezydent-elekt w wywiadzie dla stacji ABC. Podkreślił też wówczas, że stara się stworzyć ramy prawne dla załatwienia sprawy więźniów Guantanamo. Rozwiązanie tej kwestii "nie oznacza jednak wypuszczenia na wolność ludzi, którzy mają zamiar nas wysadzić".