Przez dwie godziny nestor rodu Jacksonów odpowiadał na pytania Smokeya Fontaine'a, dziennikarza i naczelnego magazynu muzycznego "Giant". Fontaine nie omieszkał zapytać o tajemniczego chłopca, który 7 lipca na uroczystości w Los Angeles Staples Center był w pierwszym rzędzie obok sióstr Jacko LaToi i Rebbie. "Wiedziałem, że ma jeszcze jednego syna. Tak, wiedziałem. Wygląda jak Jackson, zachowuje się jak Jackson i tańczy jak Jackson" - odpowiadał z przekonaniem Joe, dodając, że Omer jest fantastycznym tancerzem i udziela nawet lekcji.

Reklama

p

Plotki o tym, że 25-latek może być synem zmarłego przed miesiącem piosenkarza frapują dziennikarzy i fanów już od ubiegłego tygodnia, gdy brytyjskie media zauważyły, że chłopiec jest niezwykle podobny do Jacko z czasów jego młodości. Omer jest ponoć owocem krótkiego romansu, jaki Michael nawiązał w 1983 r. ze swoją fanką Norweżką Pią. Artysta miał ponownie spotkać ją i jej dziecko w latach 90. w trakcie trasy koncertowej HIStory. Przez kilka kolejnych lat mały Omer i jego matka mieszkali z Jacksonem na jego ranczo Neverland w Kalifornii, a chłopiec spał nawet w tym samym łóżku co Michael.

>>> Omer i Blanket mają jedną matkę?

czytaj dalej

Reklama



Obecnie Omer jest raperem występującym pod pseudonimem scenicznym O-Bee, a klipy, na których tańczy moonwalking i popping, cieszą się popularnością na YouTubie. Sam chłopak zastrzega jedynie, że Jacko był jego najbliższym przyjacielem i traktował go jak syna, ale jak dowiedzieli się dziennikarze, zamierza zrobić badania DNA, by się przekonać, kto naprawdę jest jego ojcem. Niezależnie od tego, jakie będą ich wyniki, rodzina Jacksonów nie zamierza się go wypierać. "Jeśli Omer jest synem Jacko, to pozostanie jego synem. Nie będziemy temu zaprzeczać. Obdarzymy go taką samą miłością i troską jak Prince'a, Paris i Blanketa. Nie wiem, dokładnie, czy to jego syn, ale widziałem tego chłopca w jego pobliżu" - zapowiedział kilka dni temu brat Michaela Jermaine.

Reklama

>>> Michael Jackson miał 25-letniego syna?

Ojcostwo Omera to nie jedyna rzecz niejasna w ciągnącej się od miesiąca sprawie Michaela. Czarne chmury zbierają się nad głową jego osobistego lekarza Conrada Murraya - we wtorek ponownie przeszukano jego dom, a policja z Los Angeles oficjalnie podejrzewa go o podanie artyście śmiertelnego leku propofolu. Ponadto aż 20 innym lekarzom mogą być postawione zarzuty przepisywania Michaelowi leków, od których był uzależniony. Spóźnia się także termin publikacji wyników autopsji, instytut medyczno-prawny w Los Angeles właśnie zapowiedział, że udostępni je dopiero w przyszłym tygodniu.